"To coś przerażającego". Czarzasty: Nie daje się małpie brzytwy
"W rejonie przygranicznym znaleziono zwłoki trzech osób, które próbowały nielegalnie przekroczyć granicę. Po stronie białoruskiej zaś zwłoki kobiety" – poinformował w niedzielę wieczorem Mateusz Morawiecki. Szef rządu przekazał ponadto, że na miejscu pracują służby i prokuratura, która wyjaśnia okoliczności tragicznego wydarzenia. "Należy zbadać ewentualny związek powyższych dramatycznych zdarzeń z dotychczasowymi białoruskimi prowokacyjnymi działaniami mającymi miejsce na naszej wschodniej granicy" – dodał premier.
"Za wszystko odpowiada premier"
Dramatyczne doniesienia komentował w rozmowie z Marcinem Fijołkiem w programie "Graffiti" na antenie Polsat News wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty. Polityk oświadczył, że "oczekuje prawdy od premiera". – Nie będę zaostrzał sytuacji. Wszystko byłoby jasne, gdyby na granicy byli dziennikarze. Postanowili wprowadzić stan wyjątkowy, więc premier odpowiada za wszystko – mówił.
– Może państwo tego nie pamiętacie, ale w momencie, gdy był wprowadzany stan wyjątkowy, w momencie, kiedy zostali odsunięci dziennikarze od granicy, jako Lewica pytaliśmy: a co będzie, jak ktoś umrze? Co będzie, jeżeli nie będziemy pomagali tym ludziom i coś się zdarzy? – przypominał Włodzimierz Czarzasty, dodając, że "właściwie nie wiadomo co się stało".
"Pan Tusk rozmawia z panem Kaczyńskim"
W programie poruszony został też temat narzucony podczas sobotniej konwencji PO przez lidera tego ugrupowania. Donald Tusk zaproponował wprowadzenie do Konstytucji poprawki, która znacząco utrudniłaby wyprowadzenie Polski z Unii Europejskiej. Co na to Włodzimierz Czarzasty?
– Wniosek o zmianę konstytucji to coś przerażającego. Nie ze względu na to, czy my będziemy za tym głosowali, jeśli do tego dojdzie. Lewica wprowadziła Polskę do UE i jak będzie taki wniosek, to raczej będziemy go popierali. Ale co się stało? Pan Tusk rozmawia z panem Kaczyńskim na temat zmiany konstytucji? – mówił polityk.
– Nie daje się małpie brzytwy. Boję się, że jak zaczną dyskutować, to wprowadzą do Konstytucji takie zapisy, że nie przyjdzie pan do pracy – dodał zwracając się do dziennikarza.