Jasna deklaracja Bartoszewskiego ws. manifestacji Tuska
W rozmowie z serwisem wPolityce.pl poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Teofil Bartoszewski zapowiedział, że nie zamierza pojawić się na organizowanym przez Donalda Tuska proteście.
"My takie sprawy załatwiamy w parlamencie"
– Z całą pewnością będę bronił Polski, jeśli będzie zagrożona, tu nie ma żadnych wątpliwości – oświadczył. Jak tłumaczył, lider PO nie jest członkiem parlamentu, w związku z czym "musi wychodzić na ulicę". – My mamy reprezentację w Sejmie i my takie sprawy załatwiamy w parlamencie – dodał polityk.
Bartoszewski wskazywał, że Donald Tusk pełni funkcję p.o. lidera PO i nie musi konsultować swoich działań z innymi partiami politycznymi w Polsce, ale również - jak podkreślił - ich nie reprezentuje. – W związku z tym ta demonstracja to inicjatywa Tuska, zakładam, że zwolennicy jego partii, a już na pewno członkowie partii, w której jest p.o. przewodniczącego, mogą posłuchać jego wezwania i mają do tego prawo, a może nawet – z punktu widzenia Tuska – obowiązek – powiedział.
"Tylko razem możemy ich zatrzymać"
"Wzywam wszystkich, którzy chcą bronić Polski europejskiej, w niedzielę na Plac Zamkowy w Warszawie, godzina 18. Tylko razem możemy ich zatrzymać" – zaapelował były premier we wpisie opublikowanym na Twitterze. Wpis oznacza, że przewodniczący Platformy chce zorganizować wiec sprzeciwu wobec obecnej władzy, który ma być jednocześnie manifestacją podkreślającą konieczność obecności Polski w UE.
To odpowiedź Donalda Tuska na decyzję Trybunału Konstytucyjnego. Trybunał orzekł w czwartek o wyższości polskiej konstytucji nad prawem unijnym. Wyrok stanowi rozstrzygnięcie wniosku skierowanego w marcu przez premiera Matuesza Morawieckiego.