Dziemianowicz-Bąk: To mit i fake news, który próbuje nam wmówić władza
W niedzielę w kilkunastu miastach w Polsce odbyły się manifestacje przeciwników rządu pod hasłem "ZostajeMY w UE". Główna pikieta zgromadziła na placu Zamkowym w Warszawie kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Protesty to znak sprzeciwu wobec czwartkowego wyroku Trybunału Konstytucyjnego. TK orzekł, że polska ustawa zasadnicza ma wyższość nad prawem unijnym. Zdaniem opozycji, to początek polexitu.
Niedzielne manifestacje zostały zorganizowane przez lidera Platformy Obywatelskiej. Donald Tusk, najpierw we wpisie w mediach społecznościowych, potem także w umieszonym na Twitterze wideo, wzywał zwolenników opozycji do licznego udziału w protestach.
Premier Morawiecki odniósł się do protestów opozycji w mediach społecznościowych. Szef rządu określił twierdzenia opozycji jako "fake news".
Poseł krytykuje rząd
Zdaniem poseł z Nowej Lewicy, niedzielne manifestacje to sygnał dla rządu, aby nie dopuścił do polexitu. Dziemianowicz-Bąk uważa, że szef rządu powinien udowodnić, że jego gabinet nie dąży do wyprowadzenia Polski z UE.
– Jeżeli Mateusz Morawiecki chce zamanifestować, że polexit nie jest rozważany, jest na to prosty sposób - przestrzegać unijnego prawa, realizować orzeczenia TSUE, zlikwidować Izbę Dyscyplinarną – stwierdziła w poniedziałek na antenie Polsat News.
Zdaniem polityk, pomiędzy prawem krajowym a unijnymi nie zachodzi sprzeczność.
– To mit i fake news, który próbuje nam wmówić władza, która chciałaby stosować te przepisy UE, które jej się podobają. TSUE okazuje się być trybunałem, który stoi po stronie polskich obywateli. Sprzeciwiając się decyzjom tego trybunału, polskie władze działają wbrew interesowi Polek i Polaków – stwierdziła.