"Nie wiem dlaczego tego nie rozumieją". Czarnek ostro o opozycji
Na granicy polsko-białoruskiej trwa kryzys migracyjny. W czwartek Sejm uchwalił specustawę w sprawie budowy specjalnej zapory. Za głosowało 274 posłów, przeciw było 174, a jeden wstrzymał się od głosu. Mur na granicy ma kosztować 1,6 mld zł. Rząd chce w ten sposób zatrzymać napływ nielegalnych migrantów.
Budowie muru konsekwentnie sprzeciwiają się posłowie KO i Nowej Lewicy. Głosowanie poprzedziła gorąca dyskusja. Premier Mateusz Morawiecki z sejmowej mównicy wytykał hipokryzję politykom opozycji i punktował lidera Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska. Awanturą zakończyło się wejście na podium posła Lewicy. Krzysztof Gawkowski krzyczał do marszałek Sejmu Elżbiety Witek, że nie zejdzie z mównicy.
Czarnek: To działania antypolskie
Minister edukacji i nauki ostro ocenił sprzeciw części opozycji wobec decyzji o budowie nowej zapory na granicy z Białorusią. Określił go jako "kompletny brak rozsądku".
– Na szczęście rozsądkiem wykazało się 274 posłów z PiS, Konfederacji i PSL. To wystarczy by powstała ta zapora tak bardzo potrzebna na granicy wschodniej by ją chronić. Nie wiem dlaczego nie rozumieją tego posłowie części opozycji. Posłowie, którzy wykazują się działaniami wprost antypolskimi – stwierdził w piątek na antenie TVP.
Polityk odniósł się także do zarzutów o możliwe defraudacje środków przy budowie muru. Politycy opozycji wskazują, że szybkie procedowanie całego projektu stwarza możliwości występowania przestępstw o charakterze korupcyjnym.
– Te pieniądze będą wydatkowane bardzo szybko, bo bariera potrzebna jest bardzo szybko, ale pod pełną kontrolą CBA – przekonywał Czarnek. – Strażnicy powiedzą, że na granicy cały czas jest niespokojnie, cały czas jest niebezpiecznie. Ta zapora będzie działała nie tylko na potrzeby tego kryzysu migracyjnego, ale też na przyszłość. Będzie działała prewencyjnie. Mafie, albo reżimy dyktatorskie takie jak Łukaszenki na nielegalnej emigracji, handlu ludźmi robią biznes dlatego, że granice gdzieś są rozszczelnione – minister.
Polityk PiS mocno określił także dziennikarzy, którzy przedstawiają losy imigrantów z białoruskiej granicy jako propagandystów.
– Da się mówić prawdę. My przyjmujemy uchodźców. Jeśli tacy przechodzą przez granicę przyjmujemy ich w ośrodkach dla uchodźców. Rocznie tylko w województwie lubelskim w 4 ośrodkach przyjmujemy do 2000 osób. To nie jest tak, że nie mamy oczu, serca, że nie pomagamy tym, którzy tego potrzebują. Pomagamy, tylko trzeba o tym mówić – stwierdził.