W czwartek w Sejmie głos zabrał premier Morawiecki. Szef rządu nawiązał do reakcji polityków opozycji na ubiegłotygodniowe orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego stwierdzające wyższość Konstytucji RP nad prawem unijnym. Przypomnijmy, że przeciwnicy rządu uznali je za krok w kierunku wystąpienia Polski z Unii Europejskiej.
Po przemówieniu premiera głos zabrali przedstawiciele opozycji. Poseł Krzysztof Gawkowski założył wniosek o odśpiewanie "Ody do radości".
– Dajmy wyraz temu, że wszyscy jesteśmy Europejczykami, a przede wszystkim premier Morawiecki. Zapraszam do hymnu Unii Europejskiej „Oda do radości” – stwierdził polityk z sejmowej mównicy i próbował odtworzyć ten utwór z telefonu.
Witek straciła cierpliwość
Na działania posła Lewicy zareagowała marszałek Sejmu. Elżbieta Witek wyłączyła mikrofon Krzysztofowi Gawkowskiemu. Na sali plenarnej zapanował chaos i kilkuminutowe słowne przepychanki.
Gdy posłowi ponownie włączono mikrofon, ten znów próbował odtworzyć utwór.
– Nie ma takiego wniosku formalnego! Dziękuję! – powiedziała do posła lewicy Witek.
– Nie zejdę z mównicy, dopóki pani nie pozwoli odsłuchać hymnu UE! Wstydzicie się tego? [odsłuchania hymnu – przyp. red.]. Czy wstydzi się ta prawa strona hymnu UE? – odparł jej Gawkowski.
Po kilku prośbach Gawkowski w końcu opuścił mównicę (wcześniej marszałek kilkukrotnie zwróciła mu uwagę, że uniemożliwia przeprowadzenie obrad).
– To jest sala plenarna! Chce pan śpiewać, to na salę koncertową! W tej chwili jesteśmy przy wnioskach formalnych! – pożegnała go Witek.
Czytaj też:
Budowa zapory na granicy. Jest decyzja SejmuCzytaj też:
"Przyjmować uchodźców". Jednoznaczne stanowisko posła Lewicy