Kontrowersyjny wpis Petru. "Zabijanie matek w imię fanatycznego prawa"

Dodano:
Ryszard Petru Źródło: PAP / Leszek Szymański
"Tu już nie chodzi o spór polityczny. To jest po prostu walka DOBRA ze ZŁEM" – napisał na Twitterze Ryszard Petru.

Były poseł w krótkim wpisie w mediach społecznościowych poruszył kilka wątków dotyczących funkcjonowania polskiego państwa. Polityk uderzył tym samym w obóz władzy.

"Zabijanie matek"

"Kwestionowanie Polski w Unii Europejskiej. Zabijanie matek w imię fanatycznego prawa antyaborcyjnego. Inflacja, chaos i nepotyzm w gospodarce. Tu już nie chodzi o spór polityczny. To jest po prostu walka DOBRA ze ZŁEM" – napisał na portalu społecznościowym Twitter Ryszard Petru.

Wcześniej ekonomista z Instytutu Myśli Liberalnej brał udział w proteście pod hasłem "Ani jednej więcej" w Warszawie. Były przewodniczący partii.Nowoczesna, mimo że nie bierze już czynnego udziału w polskiej polityce, to regularnie komentuje kwestie społeczno-polityczne w Internecie. Ostatnio m.in. krytykował działania Narodowego Banku Polskiego i jego prezesa – prof. Adama Glapińskiego.

"Ani jednej więcej"

Manifestacje "Ani jednej więcej nie pozwólmy umrzeć" odbywały się w sobotę w różnych polskich miastach. To echa śmierci 30-latki z Pszczyny na Śląsku. Kobieta była w 22. miesiącu ciąży. Lekarze stwierdzili wady wrodzone płodu. Zdecydowali się jednak na "postawę wyczekującą". Ciężarna zmarła w wyniku wstrząsu septycznego.

W warszawskiej demonstracji, oprócz Ryszarda Petru, brali udział czynni politycy na czele z przewodniczącym Platformy Obywatelskiej Donaldem Tuskiem oraz wicemarszałek Sejmu z ramienia klubu Koalicji Obywatelskiej Małgorzatą Kidawą-Błońską. Zdaniem uczestników wydarzenia o śmierci kobiety w ciąży zadecydował wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji sprzed roku, ponieważ medycy obawiali się konsekwencji w przypadku podjęcia działań.

Na manifestacji w stolicy doszło do zdewastowania wielu miejsc, chodników i przystanków autobusowych.

Źródło: Twitter/DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...