Abp Roche: "Eksperyment" dopuszczenia starej Mszy nie powiódł się
Nowy prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, abp Arthur Roche, który z woli papieża Franciszka zastąpił na tym stanowisku kard. Roberta Saraha, kontynuuje linię negowania katolickiej Tradycji i propagowania nieprawdziwych stwierdzeń na temat statusu tradycyjnej Mszy Świętej w Kościele.
Watykański szef liturgii podważa orzeczenie Benedykta XVI
W najnowszym wywiadzie dla szwajcarskiej stacji telewizyjnej abp Roche uznał, że uregulowanie przez Benedykta XVI statusu tzw. Mszy Trydenckiej było „eksperymentem”, który miał doprowadzić do „pojednania” pomiędzy Bractwem św. Piusa X (FSSPX) i posoborowym Watykanem.
Przypomnijmy, że według bulli św. Piusa V Quo primum tempore i według orzeczenia Benedykta XVI Msza Święta w oryginalnym rycie rzymskim cieszy się niepodważalnym statusem i nigdy nie została „zniesiona”. „To, co poprzednie pokolenia uważały za święte, świętym pozostaje i wielkim także dla nas, przez co nie może być nagle zabronione czy wręcz uważane za szkodliwe. (...) Jeśli zaś chodzi o używanie Mszału z roku 1962 jako Forma extraordinaria liturgii Mszy, chciałbym zwrócić uwagę na to, że ten Mszał nie został nigdy prawnie zniesiony i w konsekwencji, co do zasady, był zawsze dozwolony” – pisał poprzednik Franciszka w liście towarzyszącym motu proprio Summorum Pontificum.
Spór Watykanu z Bractwem św. Piusa X
W związku z tym, że Bractwo św. Piusa X nie zdecydowało się na zaakceptowanie rewolucji doktrynalnej i liturgicznej w Kościele, abp Roche uznał, że należy powrócić do tego, czego domagał się jego zdaniem Sobór Watykański II. „Normalną formę celebracji rytu rzymskiego [chodzi o nową Mszę Pawła VI – red.] można znaleźć w tych dokumentach, które zostały opublikowane po Soborze Watykańskim II” – mówił watykański urzędnik odpowiedzialny za liturgię.
Jak twierdzi Roche, komisja Ecclesia Dei Jana Pawła II i Summorum Pontificum Benedykta XVI „powstały po to, aby przede wszystkim zachęcić lefebrystów do powrotu do jedności z Kościołem”. Innego zdania jest samo Bractwo, które od początku, jeszcze ustami swojego założyciela, abp Marcela Lefebvre'a, podkreślało, że to Watykan powinien powrócić do uszanowania katolickiej Tradycji, a „uwolnienie” tradycyjnej Mszy Świętej dla wszystkich wiernych Kościoła było warunkiem sine qua non ze strony Bractwa w negocjacjach z kolejnymi posoborowymi papieżami.
Lex orandi zmienia się wraz z okolicznościami historycznymi?
„Oczywiste jest, że Traditionis custodes mówi: OK, ten eksperyment nie do końca się powiódł. Wróćmy więc do tego, czego Sobór wymagał od Kościoła” – przekonywał prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego.
Abp Arthur Roche po raz kolejny odwołał się do typowo modernistycznej narracji kościelnej kultury unieważniania (cancel culture), stwierdzając, że wywodząca się od Apostołów tradycja liturgiczna była wyrazem czasów historycznych, a nie wiary Kościoła. „To, co zostało stworzone w 1570 roku, było jak na tamte czasy całkowicie odpowiednie. To, co zostało stworzone w tym wieku, jest również całkowicie odpowiednie na ten czas”.
Nadinterpretacja wskazań Soboru Watykańskiego II
W wywiadzie hierarcha po raz kolejny dokonał nadinterpretacji dokumentów Soboru Watykańskiego II, stwierdzając, że tak daleko posunięta reforma liturgii nie była inicjatywą Pawła VI, lecz wolą Ojców Soborowych. „A musimy pamiętać, że [reforma liturgiczna] nie była wolą papieża. Taka była wola zdecydowanej większości biskupów Kościoła katolickiego, którzy zebrali się na 21. soborze ekumenicznym i byli drogowskazem dla papieżem z myślą o przyszłości” – powiedział.
Tymczasem ustalenia Vaticanum II, choć wprowadziły trwający rozłam w Kościele, to nie wspominały nic akurat o całościowej zmianie rytu Mszy Świętej. Wręcz przeciwnie, dekret soborowy Sacrosanctum Concilium nie wspomina nic o rezygnacji z łaciny czy też reformie liturgii, która miałaby objawiać się porzuceniem najważniejszych jej części, takich jak starożytny kanon rzymski, na rzecz wprowadzonych w nowej Mszy tzw. modlitw eucharystycznych.