Drożyzna na rynku gazu. Cena zbliża się do psychologicznej bariery
Po chwilowej stabilizacji cen gazu trwającej od początku listopada kontakty terminowe na holenderskim Endexie notują zwyżkę za zwyżką. Od 10 listopada do czwartkowej sesji cena wzrosła o ponad 50% do poziomu 97 euro za megawatogodzinę. Jest to najwyższy poziom od połowy października i zbliża się do psychologicznej bariery 100 euro.
Szczególnie brzemienna w skutkach była sesja wtorkowa. Niemiecki regulator rynku gazowego zastosował prawo unijne, którego dyspozycje nakazują spółce operującej gazociągiem niezależność. Wcześniej postulaty zatrzymania procesu składało między innymi polskie PGNiG. Na wieść o opóźnieniu w certyfikacji niemiecko-rosyjskiego gazociągu Nord Stream 2 inwestorzy zareagowali wręcz panicznie. Ceny podczas jednej tylko sesji wzrosły z 82,35 euro do 94,6 euro.
Rosjanie mieszają na rynku
Oficjalnym powodem wstrzymania procedury są kwestie prawne związane z objęciem gazociągu nową dyrektywą gazową UE. Wysiłki dyplomatyczne Rosjan, by nie obejmować nowego źródła dostaw błękitnego paliwa spełzły na niczym, bowiem w sierpniu sąd w Duesseldorfie odrzucił wniosek Gazpromu o wyłączenie tegoż gazociągu. Wielu ekspertów podnosi jednak, że problemy Rosjan nieprzypadkowo przytrafiły się właśnie teraz, gdy mamy do czynienia z kryzysem na granicy polsko-białoruskiej, blokowaniem dostaw gazu do Europy czy informacjami o dużym zgrupowaniu wojsk rosyjskich na granicy z Ukrainą. Całkiem prawdopodobne jest, że tej zimy czynniki polityczne mocniej niż te pogodowe będą wpływać na europejskie ceny gazu.
Z kolei ceny gazu na nowojorskiej giełdzie NYMEX wydają się dużo stabilniejsze w ostatnich dniach. Od kilku sesji wyraźnym wsparciem jest poziom 100-dniowej średniej ruchomej, która obecnie kształtuje się na poziomie 4,83 dolara za kontrakt przy czwartkowym zamknięciu na poziomie 4,89 dolara. Powrót cen do wartości powyżej 5 dolarów może mieć miejsce w razie utrzymania się niskich temperatur, które w tym tygodniu szczególnie dotknęły wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych. W razie eskalacji konfliktu pomiędzy państwami Unii Europejskiej a Rosją z pewnością zapotrzebowanie na LNG zza Atlantyku mocno wzrośnie.