Gen. Polko ostrzega: Rosja punktuje i wykorzystuje wszystkie słabości i brak spójności Sojuszu

Dodano:
Gen. Roman Polko, b. dowódca GROM Źródło: PAP / Adam Warżawa
Były dowódca GROM gen. Roman Polko ostrzega, że brak zdecydowanej reakcji Zachodu na agresywną politykę Putina zachęca go do kolejnej agresji na Ukrainę.

Gen. Polko podkreślił, że na naszej wschodniej granicy nie mamy do czynienia z kryzysem migracyjnym, lecz "nowym typ prowadzenia działań z wykorzystaniem taktyki walki migrantami".

W tym kontekście ocenił, że wszelkie wsparcie wyrażane przez sojuszników Polski z NATO jest ważne, jednak kluczowe jest przejście do konkretnych działań.

– Jeżeli chodzi o sojusz NATO, to pewnie oczekiwana byłaby też większa ofensywa w obszarze cyberprzestrzeni, czy w obszarze walki informacyjnej, ale też jednak sama taka postawa tych krajów europejskich Sojuszu, które powinny na tą agresję odpowiedzieć chociażby uderzeniem gospodarczym - krótko mówiąc mocnymi sankcjami, które być może doprowadziłyby do normalnego funkcjonowania samą Rosję, kontrolującą przecież Łukaszenkę – powiedział rozmówca portalu wPolityce.pl dodając, że to właśnie sankcje gospodarcze są jedynym sposobem na przejęcie inicjatywy w tym konflikcie.

Groźba ataku na Ukrainę

W ostatnich tygodniach pojawiło się wiele doniesień sugerujących, że Rosja gromadzi swoje jednostki na granicy z Ukrainą i szykuje się na wiosenną agresję na ten kraj. Zdaniem gen. Polko groźba nasilenia się działań wojennych na wschodnie jest realna. Jak podkreślił, brak zdecydowanej reakcji Zachodu na rosyjską ofensywę w Gruzji rozzuchwalił Putina.

– Niestety Rosja punktuje i wykorzystuje te wszystkie słabości i ten brak spójności Sojuszu, (...) przede wszystkim to, że zamiast odpowiadać czynem, to odpowiadamy jakimiś notami dyplomatycznymi, z których tak naprawdę Rosja się śmieje – mówił.

– Prześledźmy, w jaki sposób to było realizowane. Najpierw był Krym, później destabilizacja w Donbasie, następnie Cieśnina Kerczeńska i blokowanie portu w Mariupolu, czyli też uderzenie gospodarcze na Ukrainę i traktowanie Morza Azowskiego, jakby to morze było wewnętrznym jeziorem Rosji. Kierunek jest taki, żeby całkowicie Ukrainę wziąć w kleszcze, czyli obawiam się agresji lądowej, mającej w istocie odciąć Ukrainę od Morza Czarnego i być może nawet nie tylko doprowadzić do połączenia z kierunku Donbasu czy Ługańska z Krymem, ale pójście dalej nawet do Odessy – ostrzega były wojskowy.

Źródło: wPolityce.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...