Gen. Polko podkreślił, że na naszej wschodniej granicy nie mamy do czynienia z kryzysem migracyjnym, lecz "nowym typ prowadzenia działań z wykorzystaniem taktyki walki migrantami".
W tym kontekście ocenił, że wszelkie wsparcie wyrażane przez sojuszników Polski z NATO jest ważne, jednak kluczowe jest przejście do konkretnych działań.
– Jeżeli chodzi o sojusz NATO, to pewnie oczekiwana byłaby też większa ofensywa w obszarze cyberprzestrzeni, czy w obszarze walki informacyjnej, ale też jednak sama taka postawa tych krajów europejskich Sojuszu, które powinny na tą agresję odpowiedzieć chociażby uderzeniem gospodarczym - krótko mówiąc mocnymi sankcjami, które być może doprowadziłyby do normalnego funkcjonowania samą Rosję, kontrolującą przecież Łukaszenkę – powiedział rozmówca portalu wPolityce.pl dodając, że to właśnie sankcje gospodarcze są jedynym sposobem na przejęcie inicjatywy w tym konflikcie.
Groźba ataku na Ukrainę
W ostatnich tygodniach pojawiło się wiele doniesień sugerujących, że Rosja gromadzi swoje jednostki na granicy z Ukrainą i szykuje się na wiosenną agresję na ten kraj. Zdaniem gen. Polko groźba nasilenia się działań wojennych na wschodnie jest realna. Jak podkreślił, brak zdecydowanej reakcji Zachodu na rosyjską ofensywę w Gruzji rozzuchwalił Putina.
– Niestety Rosja punktuje i wykorzystuje te wszystkie słabości i ten brak spójności Sojuszu, (...) przede wszystkim to, że zamiast odpowiadać czynem, to odpowiadamy jakimiś notami dyplomatycznymi, z których tak naprawdę Rosja się śmieje – mówił.
– Prześledźmy, w jaki sposób to było realizowane. Najpierw był Krym, później destabilizacja w Donbasie, następnie Cieśnina Kerczeńska i blokowanie portu w Mariupolu, czyli też uderzenie gospodarcze na Ukrainę i traktowanie Morza Azowskiego, jakby to morze było wewnętrznym jeziorem Rosji. Kierunek jest taki, żeby całkowicie Ukrainę wziąć w kleszcze, czyli obawiam się agresji lądowej, mającej w istocie odciąć Ukrainę od Morza Czarnego i być może nawet nie tylko doprowadzić do połączenia z kierunku Donbasu czy Ługańska z Krymem, ale pójście dalej nawet do Odessy – ostrzega były wojskowy.
Czytaj też:
Niemcy zmieniają stosunek do Nord Stream 2? "To projekt strategiczny, który stawią Ukrainę pod presją"Czytaj też:
Zamach stanu na Ukrainie? Niepokojące słowa prezydenta