Lekarz krytykuje rząd. "Nie robimy nic"
– Jesteśmy jedynym krajem, który aktywnie nie walczy z pandemią. Nie robimy nic. Rządzący zastosowali rozumowanie, że kto ma umrzeć ten umrze, a my tylko będziemy się przyglądać czwartej fali – mówił lekarz w poniedziałek na antenie Radia Zet.
"Biała plama"
Prof. Filipiak to rektor Uczelni Medycznej im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie. Jego zdaniem, Polska jest "białą plamą w Europie" w zapobieganiu transmisji koronawirusa (Sars-CoV-2). – Wszystkie inne kraje wprowadziły bardzo istotne obostrzenia, a u nas tych obostrzeń nie ma. Świadczy o tym przede wszystkim wysoka liczba zgonów – powiedział.
Od dwóch tygodni Polska ma być w pierwszej piątce, jeżeli chodzi o zgony ze stwierdzonym COVID-19. Filipiak porównał to do "5-6 samolotów Tupolew, które rozbijają się codziennie". I zaznaczył, że takowych od początku czwartej fali pandemii w kraju było już 70. Według lekarz, wynika to z niskiego poziomu zaszczepienia preparatem przeciw COVID-19. Polska pod tym względem ma być w "ogonie" na Starym Kontynencie. – Jesteśmy w Unii Europejskiej trzeci od końca, po Bułgarii i Rumunii. Też medalowe miejsce. Prosta korelacja – śmiertelność w czwartej fali jest odwrotnie proporcjonalna do stopnia wyszczepienia – stwierdził specjalista.
– Obowiązkowe szczepienie wprowadzono we Francji, Wielkiej Brytanii, Grecji, Australii czy Nowej Zelandii – krajach, które radzą sobie znakomicie z pandemią i nie mają takiej śmiertelności. W takim kraju jak Niemcy Angela Merkel z nowym kanclerzem wyjdą i powiedzą, że od lutego szczepienie jest obowiązkowe, zapowiedzą większe restrykcje dla niezaszczepionych i to wystarczy, by w Niemczech ustawiły się kolejki do szczepień – mówił prof. Krzysztof J. Filipiak w rozmowie radiowej.
Sytuacja epidemiczna
Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska poinformował w poniedziałek, że w ciągu ostatniej doby stwierdzono 13 250 przypadków zakażeń koronawirusem w Polsce.
Resort zdrowia odnotował również 514 przypadków, które wymagały hospitalizacji. – Pacjenci, co raportują lekarze, trafiają do szpitali w gorszym stanie niż w poprzednich falach – powiedział wiceszef MZ.