Ekonomista: Dla kredytobiorcy inflacja jest gorsza niż wyższy koszt obsługi kredytu
Pod koniec grudnia Prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński przedstawił wstępne prognozy dotyczące wskaźników makroekonomicznych na najbliższe dwa lata. Według tych prognoz w 2022 roku roku średnioroczna inflacja ma wynieść 7,6 proc.
Zdaniem dr Bartoszewicza sygnały wysyłane przez prezesa NBP mogą być zapowiedzią zacieśnienia polityki pieniężnej państwa i kolejnych podwyżek stóp procentowych.
– Dotychczasowe działania są nieadekwatne do tego, co dzieje się w gospodarce. Musimy się spodziewać wzrostu cen. Inflacja rośnie i w tym roku może być nawet dwucyfrowa. Prognozy NBP mogą być całkowicie nietrafione. Jeżeli okazałoby się, że Rada Polityki Pieniężnej nie dokonuje działań związanych z podwyższeniem stóp procentowych, to tym samym naraża gospodarkę i społeczeństwo na ogromne straty – stwierdził ekonomista ze Szkoły Głównej Handlowej w rozmowie z Radiem Maryja.
Inflacja gorsza od wyższej raty
Ekspert przyznał, że chociaż kredytobiorcy mogą nie być zadowoleni z kolejnych podwyżek stóp procentowych, to są one obecnie niezbędne do "zdławienia" zjawiska wzrostu cen.
– Zapowiedź projekcyjna inflacji przez prezesa NBP wskazuje, że przynajmniej jedna z pensji w nowym roku zostanie utracona ze względu na wzrost cen. Podwyżki wiążące się ze wzrostem stopy procentowej na kredytobiorcach nie są tak istotne w ich budżetach, jak zjawisko inflacyjne – ocenił.
Zdaniem dr Bartoszewicza Polska powinna przeanalizować, w jaki sposób inne państwa działały w walce z inflacją. – Swoboda decyzyjna, nakręcanie inflacji przez oczekiwania wzrostu dochodów oraz nacisku na kolejne podwyżki ze względu na zwiększenie podaży pieniądza będą doprowadzały do zwiększenia zjawiska inflacyjnego. To bardzo niebezpieczne – powiedział dodając, że takie zjawiska doprowadzały do biednienia społeczeństw, a nawet "zjawisk rewolucyjnych".