Cieszyński wprost o Brejzie: Nie był w stanie przedstawić twardych dowodów
Cały czas wiele kontrowersji wzbudza sprawa rzekomego wykorzystywania systemu operacyjnego Pegasus w Polsce. Szczególny kontekst mają cyberataki, do których w 2019 roku ponad 30 razy mogło dojść na telefon komórkowy Krzysztofa Brejzy. Wszystko przez to, że obecny senator był wówczas szefem kampanii wyborczej Koalicji Obywatelskiej, największej w obecnej kadencji parlamentu partii opozycyjnej.
Brak "twardych dowodów"?
– Nie mam żadnej wiedzy na temat działań operacyjnych prowadzonych wobec senatora Brejzy. On sam w jednym z programów nie był w stanie przedstawić twardych dowodów na to, że był inwigilowany przez polskie państwo – powiedział Janusz Cieszyński w rozmowie z portalem wprost.pl.
Przypomnijmy, iż w grudniu ub.r. sprawę wykorzystywania Pegasusa w naszym kraju nagłośniła agencja Associated Press. Powołano się na ślady włamań, które mieli znaleźć naukowcy związani z Uniwersytetem w Toronto, zrzeszeni w interdyscyplinarnej organizacji o nazwie Citizen Lab. Nie podano jednak do wiadomości publicznej, kto zlecił ataki. Zhakowane miały być też smartfony mec. Romana Giertycha i prokurator Ewy Wrzosek. Grupa NSO – producent systemy Pegasus – miała natomiast zapowiedzieć współpracę z agencjami rządowymi w celu wyjaśnienia zaistniałej sytuacji.
W obawie przed podsłuchem
Sam minister Janusz Cieszyński, który w Kancelarii Premiera odpowiada za cyfryzację i cyberbezpieczeństwo, przyznał w wywiadzie dla "Wprost", że nie obawia się tego, iż sam może być podsłuchiwany.
– Zakładam, że jeżeli ktoś używałby wobec mnie takiego programu, to byłoby to legalne, za zgodą sądu i w takim trybie, jaki jest przewidziany w przepisach – stwierdził polityk Prawa i Sprawiedliwości – Zjednoczonej Prawicy.
– Każdy, kto pełni funkcję publiczną, zdaje sobie sprawę, że od tego są służby specjalne, żeby jego działalność kontrolować – dodał.