"Oni też muszą się bać". Sośnierz: Należy podnosić Rosjanom koszty tej zuchwałej polityki
W piątek zakończyły się rozmowy sekretarza stanu USA Antonego Blinkena z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem. Rozmowy określone przez media mianem "ostatniej szansy" nie przyniosły jednak rezultatów.
Również w piątek zakończyły się dwudniowe konsultacje między prezydentami Polski Andrzejem Dudą i Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Tematem rozmów obu polityków była m.in. sytuacja bezpieczeństwa w naszym regionie i zagrożenia płynące ze strony Rosji.
Jak niedawno donosiła CNN, powołując się na raport ukraińskiego resortu obrony, Rosja zgromadziła na granicy z Ukrainą ponad 127 tys. żołnierzy. Zdaniem Kijowa, Moskwa jest już o krok od zakończenia przygotowań do inwazji.
Sośnierz: To wina polityki Zachodu
Polityk Konfederacji zdecydowanie stwierdził, że obecna sytuacja to efekt zbyt miękkiej polityki państw zachodnich wobec Kremla.
– To jest efekt rozzuchwalenia się Rosji wobec zupełnie biernej, apatycznej postawy Zachodu przy kolejnych poczynaniach z ich strony. Widzą, że mogą eskalować ten konflikt, że mogą grozić, a to inwazją, a to jakimiś rozruchami na granicy, i że zamiast stanowczej odpowiedzi dostaną jakieś ustępstwa – wskazał na antenie Polskiego Radia 24.
Jego zdaniem współwinna jest także Polska, która nie zareagowała w odpowiedni sposób na prowokacje białoruskiego reżimu na granicy.
– Jeśli się tak rozmywa i przesuwa granicę między wojną a pokojem, do czego Rosja dąży i nie ma żadnej naszej stanowczej reakcji, to oni wiedzą, że mogą się posuwać dalej i dalej. Tak samo było z Ukrainą. Udało się zająć Krym i... właściwie nic się nie stało. Trochę było sankcji, trochę pogróżek, ale mistrzostwa świata w piłce kopanej odbyły się, jak się miały odbyć. Są ważniejsze przecież rzeczy, niż coś tam, że ktoś kogoś zabił – ironicznie podsumował Sośnierz.
Reakcja Polski
– My nie wiemy, co Rosjanom chodzi po głowie. My się boimy Rosjan, bo nie wiemy, czy oni są do tego [inwazji na Ukrainę - przyp. red.] zdolni, czy nie. I po drugiej stronie oni też muszą się bać. Że nie wiedzą, co my zrobimy. Że my też jesteśmy zdolni do bardzo stanowczej reakcji i eskalowania konfliktu. Że my się nie boimy. Jeśli pokazujemy, że się boimy, to grozi nam scenariusz krymski – przekonywał poseł.
Sośnierz dodał, że ruchom rosyjskim powinny towarzyszyć ruchy ze stron wojsk NATO. – Należy podnosić stawkę, podnosić Rosjanom koszty tej zuchwałej polityki, a nie ustępować – wskazał.