Rozpoczęły się rosyjsko-białoruskie manewry. Scenariusz "odparcia agresji zewnętrznej"
Na Białorusi ruszyły w czwartek wojskowe ćwiczenia, podczas których zostanie przeprowadzony "sprawdzian sił reagowania Państwa Związkowego". Zaplanowano, że będą one trwały przez 10 dni i zakończą się 20 lutego.
Manewry, zgodnie z informacjami przekazanymi przez Aleksandra Łukaszenkę, odbywają się na zachodzie i południu kraju. – To powinny być normalne manewry zgodnie z konkretnym scenariuszem w konfrontacji z siłami Zachodu (państwa bałtyckie i Polska) oraz południa (Ukraina) – mówił wcześniej prezydent Białorusi.
Miejscem ich przeprowadzenia będą poligony: Obóz-Lesnowski, Osipowicki, Brzeski, Gożski i Domanowski, jak również w wyznaczonych terenach poza poligonami w obwodach grodzieńskim, brzeskim, witebskim i homelskim. Wykorzystane zostaną również lotniska w Baranowiczach, Łunincu, Lidzie i Maczuliszczach.
Scenariusz "agresji zewnętrznej"
Zachodnie media przewidują, że w ćwiczeniach weźmie udział około 30 tys. rosyjskich żołnierzy, dwa bataliony systemów rakietowych ziemia-powietrze S-400 i liczne myśliwce. NATO przekazało, że jest to największe rozmieszczenie sił zbrojnych Rosji na Białorusi od momentu zakończenia zimnej wojny.
Podczas manewrów zostanie przećwiczony konkretny scenariusz. Fikcyjne Republika Polesia i Federacja Północna odpierają w nim "agresję zewnętrzną", a zachodnie państwa Niaris, Pomoria i Kłopia próbują przeprowadzić przewrót w Polesiu i wykorzystują do tego "radykalne środki", aby następnie przy pomocy "kontrolowanych przez siebie organizacji terrorystycznych i opozycji" doprowadzić do wojny z leżącą na południu "Republiką Dnieprowii”.
– Siły zbrojne Rosji i Białorusi biorą pod uwagę sytuację, kiedy dla zagwarantowania bezpieczeństwa potrzebne będzie użycie całego potencjału wojskowego obu krajów – wyjaśnił wspomniany scenariusz wiceminister obrony Rosji Aleksandr Fomin.
Biały Dom: Rosja dąży do eskalacji napięcia
Zachodni politycy są przekonani, że manewry mają związek z faktem, iż Rosja zgromadziła ponad 100 tys. żołnierzy blisko granicy z Ukrainą, otaczając kraj od północy, wschodu i południa.
– Kiedy patrzymy na przygotowania do tych ćwiczeń wojskowych postrzegamy to z pewnością bardziej jako działanie dążące do eskalacji, niż do deeskalacji napięcia – powiedziała rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki.
Moskwa zaprzecza, że planuje inwazję na Ukrainę, jednocześnie wysuwając pod adresem USA i NATO żądania gwarancji, że ten kraj nigdy nie zostanie przyjęty do sojuszu.