Na Białoruś przerzucane są rosyjskie wojska i sprzęt. W środę media informowały, że na miejsce przybyły już co najmniej 33 składy kolejowe.
– W ubiegłym roku informowałem, że Alaksandr Łukaszenka może rozpocząć wojnę hybrydową oraz migracyjną z Polską i państwami Unii Europejskiej, aby sprawdzić działanie art. 5 NATO. Wydarzenia, które potem nastąpiły, oraz rozwój sytuacji wokół Ukrainy trzeba rozpatrywać z szerszej perspektywy, jako próbę destabilizacji Unii – mówi w rozmowie z WP Paweł Łatuszka.
Powołując się na źródła w białoruskim wywiadzie były minister stwierdził, że Łukaszenka będzie kontynuować działania z wykorzystaniem nielegalnych imigrantów oraz prowokować niepokoje na granicy z Ukrainą. – Obecne ćwiczenia wojskowe mogą temu sprzyjać, ale mowa raczej o lokalnych konfliktach – podkreśla.
Informatorzy Łatuszki przekazali, że "Mińsk planował prowokację w postaci 'strzałów' od strony Zachodu albo Ukrainy, w celu wywołania ograniczonej odpowiedzi zbrojnej".
Były minister twierdzi, że właśnie o coś takiego chodzi Rosji podczas ćwiczeń, dlatego konieczne jest uruchomienie ostrych sankcji na Łukaszenkę. – To potrzebny sygnał ostrzegawczy – dodaje.
Ćwiczenia rosyjsko-białoruskie
Białoruski resort obrony od kilku dni publikuje zdjęcia, na których można zobaczyć, jak ludzie hucznie witają rosyjskich wojskich przybyłych na zaplanowane w lutym manewry wojskowe obu krajów. Widać na nich zarówno żołnierzy, jak i wyładowane z wagonów wojskowe ciężarówki, czołgi i wozy bojowe.
Równocześnie nie są podawane żadne dane odnośnie liczebności zgromadzonych sił i sprzętu, ale z nieoficjalnych informacji – zamieszczanych w sieci internetowej przez kolejarzy – wynika, że granicę przekroczyły 33 składy kolejowe, a każdy z nich liczył po 50 wagonów. Mają zjawić się również następne.
Rosyjskie MON przekazało, że wspomniane siły są przerzucane ze Wschodniego Okręgu Wojskowego Rosji, a wśród nich są m.in. dwa dywizjony zestawów rakietowych S-400 Triumf, dywizjon artyleryjsko-rakietowy Pancyr-S oraz 12 myśliwców Su-35.
Na miejscu mają być również – według niezależnych mediów z Białorusi, które opublikowały zdjęcia i nagrania od czytelników – platformy z samochodami opancerzonymi Tigr, transporterami opancerzonymi MT-LB, czołgami T-80 oraz moździerzami samobieżnymi Nona-S i bojowymi wozami piechoty BMP-3.
"To powinny być normalne manewry"
– To powinny być normalne manewry zgodnie z konkretnym scenariuszem w konfrontacji z siłami Zachodu (państwa bałtyckie i Polska) oraz południa (Ukraina) – powiedział Aleksandr Łukaszenka. Przywódca Białorusi poinformował, że ćwiczenia na zachodzie i południu kraju zostały zaplanowane wspólnie z Władimirem Putinem w grudniu.
Również wiceminister obrony Rosji Aleksandr Fomin przekazał, że podczas manewrów Związkowa Stanowczość – 2022, które odbędą się w dniach 10-20 lutego „Rosja i Białoruś przećwiczą odparcie agresji zewnętrznej”.
– Siły zbrojne Rosji i Białorusi biorą pod uwagę sytuację, kiedy dla zagwarantowania bezpieczeństwa potrzebne będzie użycie całego potencjału wojskowego obu krajów – powiedział rosyjski polityk.
Rosja żąda gwarancji od NATO
Rosja zgromadziła ponad 100 tys. żołnierzy blisko granicy z Ukrainą, otaczając kraj od północy, wschodu i południa. Moskwa zaprzecza, że planuje inwazję, jednocześnie wysuwając pod adresem USA i NATO żądania gwarancji, że Ukraina nigdy nie zostanie przyjęta do sojuszu.
Na piątek prezydent Andrzej Duda zwołał Radę Bezpieczeństwa Narodowego, która będzie poświęcona sytuacji wokół Ukrainy.
Czytaj też:
USA zaniepokojone rosyjską obecnością na Białorusi. "Możemy zrewidować obecność naszych sił"Czytaj też:
Rosyjskie zagrożenie. Ociepa: Tu nie chodzi o Ukrainę