Koniec Konwoju Wolności w Kanadzie. "Znajdziemy i ukarzemy was wszystkich"
Kanadyjskiej policji w niedzielę udało się ostatecznie, w niezwykle brutalny sposób, rozbić Konwój Wolności i położyć kres paraliżowi kraju.
Aresztowanych zostało 191 osób wobec których wniesiono 389 zarzutów, ale śledczy zapowiadają, że nie jest to koniec "gigantycznej operacji organów ścigania".
– Nie przestaniemy ścigać każdego, kto był zaangażowany w protesty w związku z tzw. Konwojem Wolności. Znajdziemy was – zwrócił się do osób, które brały udział w antyrządowych demonstracjach, szef stołecznej policji. — Nawet jeśli protestujący wrócili wcześniej do domów, będą ścigani i zostaną ukarani – zapowiedział.
Policja konna tratowała protestujących
Bell bronił również kanadyjskiej policji konnej, której oficerowie podczas tłumienia protestów stratowali demonstrantów, w tym staruszkę poruszającą się przy pomocy chodzika. – Policjanci wielokrotnie zachowywali spokój pomimo agresywnych działań ze strony protestujących – mówił na konferencji prasowej Bell.
Twierdzi on, że jedynie dwie osoby zderzyły się z końmi. – Upadli, natychmiast się podnieśli i zaczęli ponownie protestować, a później dalej brali udział w demonstracji – powiedział szef policji.
Po incydencie został wydany komunikat, w którym policja podkreślała, że "protestujący kontynuowali swoje napastliwe zachowanie w kierunku policji. Aby zapobiec eskalacji lub dalszym urazom, funkcjonariusze na koniach zostali wysłani, aby stworzyć przestrzeń między linią policji, a protestującymi. Odbywa się to w celu stworzenia bezpiecznej odległości". Śledczy twierdzą, że sytuacja zaostrzyła się, kiedy jeden z demonstrantów rzucił w konia rowerem.
Stan wyjątkowy w Kanadzie
W zeszłym tygodniu premier Kanady Justin Trudeau przyznał swojemu rządowi nadzwyczajne uprawnienia, aby zwalczyć falę protestów w kraju. Polityk jednocześnie poinformował wówczas demonstrantów, że ich ciężarówki zostaną odholowane. Przekazał też, iż kanadyjskie służby zamierzają "zamrozić" osobiste i korporacyjne konta bankowe truckerów oraz organizacji zarządzających manifestacjami, aby zablokować finansowanie Konwoju Wolności.
– Chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa Kanadyjczykom, ochronę miejsc pracy i przywrócenie zaufania do naszych instytucji – powiedział Trudeau w zeszły poniedziałek na konferencji prasowej. – Te blokady są nielegalne, a jeśli nadal w nich uczestniczysz, czas wracać do domu – dodał. I podkreślił: "Uznajcie się za ostrzeżonych".
Wprowadzone w Kanadzie zapisy de facto wprowadziły stan wyjątkowy w kraju.