Skurkiewicz: Rosyjskiego ambasadora nie powinno tam być
Wojciech Skurkiewicz, wiceminister obrony narodowej, mówił w Radiu Plus o incydencie z rosyjskim ambasadorem.
– Z jednej strony Rosja jest agresorem i krajem, który ciemięży niewinnych Ukraińców i pewnie wielu uważa, ze jako przedstawiciel tego kraju dostał za swoje, ale z drugiej strony jest dyplomatą i do tej sytuacji nie powinno dojść, bo dyplomaci są chronieni – mówił wiceminister.
Polityk podkreślił, że w tej sytuacji należy się spodziewać, że polscy dyplomaci w Moskwie będą mieli "o wiele trudniejsze zadanie".
– Ambasador rosyjski w Polsce miał odpowiednią ochronę. Jego ochrona była absolutnie bierna. Stało się, to co się stało i przyczyniło się to wszystko do satysfakcji służb rosyjskich. Byli ostrzegani przez polskie służby i wprost przez MSZ, że nie powinni się tam pojawić – mówił.
To nie jedyny polityk Zjednoczonej Prawicy, który wypowiada się w tym tonie. – Mówiłem od kilku miesięcy, że ambasadora Rosji należy się pozbyć, bo będzie dążył do prowokacji – stwierdził Witold Waszczykowski, europoseł PiS.
Ambasador oblany farbą
We wtorek Rosjanie obchodzili Dzień Zwycięstwa. Odkąd prezydentem został Władimir Putin, 9 maja jest największym świętem narodowym w Federacji Rosyjskiej. Jego głównym punktem stała się wielka defilada wojskowa w Moskwie.
W Warszawie rosyjskim obchodom Dnia Zwycięstwa przewodził ambasador FR Siergiej Andriejew. Dyplomata został oblany czerwoną farbą, gdy usiłował złożyć wieniec na Cmentarzu-Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich. Czekali tam na niego demonstranci, którzy po polsku i ukraińsku skandowali: "złoczyńcy", "faszyści", "Putin ch***!".