Ropa naftowa drożeje. "Rynki są niespokojne"
Podczas ostatniej sesji na amerykańskiej giełdzie cena ropy naftowej podskoczyła o 6,3 proc. do 105,97 dolarów za baryłkę. Ropa Brent, światowy benchmark, zyskała 5,2 proc., a jej cena wzrosła do 107,75 dolarów za baryłkę. Odbicie nastąpiło w warunkach utrzymującej się niepewności, co do dalszych dostaw rosyjskiej energii do Europy.
Niepewność na rynkach
Unia Europejska debatuje nad embargiem na rosyjską ropę. Z kolei Ukraina zawiesiła dopływ części rosyjskiego gazu ziemnego do odbiorców w Europie. Ukraiński operator gazowego systemu przesyłowego stwierdził, że powodem ograniczenia dostaw jest "ingerencja sił okupacyjnych”.
– Stawka została podniesiona. Rynki są niespokojne — powiedział CNN Matt Smith, główny analityk ropy naftowej dla obu Ameryk w firmie Kpler zajmującej się danymi i analizami.
Cena ropy w USA spadła o 9 proc. w ciągu ostatnich dwóch dni, kończąc wtorek na poziomie 99,76 dolarów za baryłkę. Niestabilność na rynkach pojawiła się, gdy ceny ropy naftowej nadal rosną przyczyniając się do wysokiej inflacji, która ogarnia amerykańską i światową gospodarkę.
Z kolei w środę ceny gazu po raz pierwszy w historii osiągnęły 4,40 dolara za galon, co oznacza wzrost o trzy centy w ciągu jednego dnia. Świeży rekord podniósł średnią krajową o 17 centów w ciągu ostatniego tygodnia i znacznie powyżej marcowego szczytu wynoszącego 4,33 dolarów.
Unijne embargo
Tydzień temu przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen poinformowała, że KE w ramach szóstego pakietu sankcji wobec Rosji będzie namawiać unijne kraje do wycofania się z importu rosyjskiej ropy.
Według źródeł dyplomatycznych, Bruksela zaproponowała państwom UE rezygnację z importu ropy z Rosji w ciągu sześciu miesięcy, a importu produktów naftowych od 2023 roku.
KE zgodziła się zrobić wyjątek wobec Węgier i Słowacji i pozwoli im kupować rosyjską ropę w ramach istniejących kontraktów do końca 2023 roku, aby oba kraje nie zawetowały sankcji.
Budapeszt jednoznacznie stwierdził, że nie zgodzi się na zakaz importu rosyjskiej ropy. Wydaje się jednak, że twarde stanowisko rządu Viktora Orbana może ulec zmianie.