"Szczególnie odrażająca forma wojny". Niemiecki minister oskarża Rosję
Cem Özdemir potępił Rosję za kradzież ukraińskiego zboża podczas spotkania ministrów państw G7 z ich ukraińskimi odpowiednikami. Politycy spotkali się w Stuttgarcie w południowo-zachodnich Niemczech, aby omówić sposoby zapobieżenia zbliżającemu się międzynarodowemu kryzysowi żywnościowemu wywołanemu przez rosyjską inwazję na Ukrainę.
Özdemir określił działania rosyjskich wojsk jako "szczególnie obrzydliwy element wojny” i dodał, że Władimir Putin "używa głodu jako broni".
– Wszyscy ludzie, wszyscy, zapłacą cenę za tę wojnę na całym świecie, nawet jeśli mieszkają na innym kontynencie – powiedział z kolei ukraiński minister rolnictwa Mykoła Solski. – Ludzie będą musieli płacić więcej za jedzenie i muszą mieć świadomość, że będą musieli płacić więcej każdego dnia – dodał.
Blokada ukraińskiego zboża
Minister spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock poinformowała w czwartek, że ministrowie spraw zagranicznych G7 wraz ze swoimi odpowiednikami z Ukrainy i Mołdawii będą rozmawiać o tym, jak zakończyć blokadę ukraińskiego zboża, aby rząd w Kijowie na powrót mógł je eksportować.
Według Departamentu Rolnictwa USA Ukraina jest jednym z pięciu największych światowych eksporterów różnych kluczowych produktów rolnych, w tym kukurydzy, pszenicy i jęczmienia. Jest również wiodącym eksporterem zarówno oleju słonecznikowego, jak i śruty.
Ministerstwo Obrony Ukrainy szacuje, że od czasu rosyjskiej inwazji skradziono i wywieziono z Ukrainy co najmniej 400 tys. ton zboża.
W ocenie ministra rolnictwa Mykoli Solskiego zapasy przechowywane w ukraińskich magazynach wystarczą na wyżywienie społeczeństwa nawet przez 10 lat. Ukraina konsumuje rocznie od 5 do 7 mln ton zbóż, a w magazynach jest 20 mln ton. Kolejne 30 mln ton jest przewidywane z obecnych zbiorów.
Rosja i Ukraina stanowią spichlerze świata – żywią kilkaset milionów ludzi na całym świecie. Dostarczają około jednej trzeciej pszenicy sprzedawanej na całym globie. Z powodu wojny upadł transport przez porty nad Morzem Czarnym, a handel praktycznie zamarł.