Kempa: Mieliśmy do czynienia z systematycznym opluwaniem Polski

Dodano:
Europoseł PiS Beata Kempa Źródło: biuro prasowe Beaty Kempy
To jest działania na szkodę Polski, polskiej gospodarki, przedsiębiorców, a w głównej mierze obywateli, którzy do tej pory odczuwają skutki pandemii – mówi europoseł Solidarnej Polski Beata Kempa, w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Kolejny unijny szczyt za nami. Udało się uchwalić szósty pakiet sankcji na Rosję. Jest pani zadowolona z takiego przebiegu wydarzeń?

Beata Kempa: Moim zdaniem udało się wypracować bardzo dobry kompromis, który będzie jednoznacznym komunikatem dla Kremla. Musimy powiedzieć, że wszystko dzieje się w trudnej sytuacji, bowiem nasza zależność od dostaw od rosyjskiej ropy i gazu była duża, na szczęście takie kraje jak Polska, zaraz po przejęciu władzy przez Prawo i Sprawiedliwość starały się dywersyfikować źródła dostaw i uniezależniać od Rosji. Dziś możemy powiedzieć, że dzięki naszej pracy, łatwiej nam będzie dokonać całkowitego uniezależnienia, w przeciwieństwie to wielu innych krajów UE.

Udało się, choć naprawdę było to trudne. Weźmy na przykład Węgrów, którzy walczą o swoje.

Mamy w UE państwa będące w gorszej sytuacji niż Polska. Węgry lub Czechy nie mają dostępu do morza, są uzależnione od ropociągów lub gazociągów. Mimo wszystko – podkreślę – udało się porozumieć i jest to duży sukces. Po raz pierwszy od 2005 roku nie udało się Putinowi i Ławrowowi rozegrać Unii Europejskiej. Myślę, że do końca roku będą wprowadzane kolejne sankcje, ale w tym wszystkim Bruksela również będzie musiała się zastanowić, jak pomóc uniezależnić się całkowicie od Rosji od pozostałych państw członkowskich.

Co dalej z pieniędzmi z KPO? Stale słyszymy, że powinniśmy otrzymać środki, tymczasem rzecznik KE zaznacza, że to wcale może nie być tak szybko, bowiem Polska musi wypełnić „kamienie milowe”.

Mamy do czynienia naprawdę ze skandaliczną sytuacją. Polska już dawno powinna otrzymać środki, które miały być przeznaczone na inwestycje. Proszę sobie przypomnieć, jaki był cel KPO. Celem było szybkie odbudowanie europejskich gospodarek po pandemii. Tymczasem Polsce odbiera się tę szansę z powodów politycznych.

Opozycja zrzuca w tym temacie winę na rząd.

Problem w tym, że to opozycja ponosi winę za obecną sytuację. Proszę sobie przypomnieć, jaka histeria była urządzana na forum Parlamentu Europejskiego, jakie były krzyki i wrzaski, że łamana jest praworządność, że należy blokować Polsce środki. Mieliśmy do czynienia z systematycznym opluwaniem Polski. Ba! Dalej się to robi. Proszę przypomnieć sobie, co kilka dni mówił prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, o konieczności stawiania nam twardych warunków przez KE. Przecież to jest działania na szkodę Polski, polskiej gospodarki, przedsiębiorców, a główniej mierze obywateli, którzy do tej pory odczuwają skutki pandemii.

Jednym z unijnych komisarzy, którzy mają problem z akceptacją polskiego KPO jest Frans Timmermans. Czy to może dziwić?

Pan Timmermans, czy pan Reynders to osoby, które od zawsze uderzały w Polskę. Pamiętamy doskonale czas, gdy Timmermans był komisarzem zajmującym się praworządnością i jego wypowiedź, w której urządził sobie wycieczkę pod adresem Polski, nazywając polskie rządy „faszystowskimi”. Wówczas pozwoliłam sobie odpowiedzieć mu „dość” i przypomniałam, że w Polsce przeżyliśmy komunizm i warunki dyktowane z Kremla, przeżyjemy również Timmermansa.

Frans Timmermans jest również odpowiedzialny za „Zielony ład” i „Fit for 55”.

I proszę spojrzeć, jak niebezpieczne jest ideologiczne podejście do sprawy. W obliczu wojny, kryzysu energetycznego, rosnących cen surowców, inflacji, Unia chce nam narzucić kolejne obciążenia, a forsuje wszystko wiceprzewodniczący Timmermans. To jest ideologiczne, socjalistyczne zacięcie, w dodatku naprawdę mało profesjonalne.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...