• Autor:Tomasz Rowiński

Upokorzenie na własne życzenie

Dodano:
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen (L) i premier Mateusz Morawiecki (P) podczas spotkania w KPRM w Warszawie, Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Trudno to inaczej określić. Buńczuczna i w wielu aspektach sprofilowana na osiąganie wewnętrznych celów mobilizacyjnych europejska polityka Zjednoczonej Prawicy kończy się skomleniem.

Ursula von der Leyen pokazała nam właśnie, kto ma władzę w Unii Europejskiej i w Warszawie, a rząd Mateusza Morawieckiego wystawił się właśnie - zupełnie słusznie - na kpiny.

Nie chodzi o to, że warto było bronić Izby Dyscyplinarnej, bo nie warto było, podobnie jak i nie warto szczególnie bronić aktualnej postaci zmian w polskim sądownictwie, poczynając od Trybunału Konstytucyjnego. Diagnoza PiS o patologiach systemu sądowniczego była w wielu aspektach słuszna i - tak naprawdę - przed rokiem 2015 wyważana przez bardzo różnych przedstawicieli sceny politycznej w Polsce.

Partia Jarosława Kaczyńskiego zrobiła jednak z sądów rodzaj bębna sygnalizacyjnego, dzięki któremu wzywała swoich wyborców do politycznej mobilizacji przeciwko Unii Europejskiej.

Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...