Ambasada USA komentuje ataki na Kijów. Padły mocne słowa
"Przyjaciele! Kilka eksplozji w rejonie Szewczenkowskim. Załogi karetek i ratownicy są na miejscu. Mieszkańcy są ratowani i ewakuowani w dwóch domach" – przekazał na Telegramie mer stolicy Ukrainy Witalij Kliczko.
Do ataku doszło w niedzielę rano, a pociski uderzyły m.in. w budynek mieszkalny i przedszkole. Według ukraińskich służb, w stronę Kijowa wystrzelono 14 rakiet.
Jak podaje BBC News, na miejscu pracuje 70 strażaków, którzy pomagają ofiarom ataku. Według danych policji w wyniku ostrzału zginęła jedna osoba, a sześcioro rannych zabrano do szpitala.
Ambasada USA reaguje na atak
Ostrzał Kijowa skomentowała ambasador USA na Ukrainie Bridget Brink, która wprost napisała, że ataki ze strony Rosji nie zmienią kierunku działania Stanów Zjednoczonych.
Jestem oburzona dzisiejszymi doniesienia o rosyjskich atakach rakietowych na budynek mieszkalny i przedszkole w centrum Kijowa – podkreśliła dyplomatka we wpisie na Twitterze.
W miarę jak Kreml kontynuuje masowe ataki na ukraińską ludność cywilną, Stany Zjednoczone i nasi partnerzy kontynuujemy podążanie ścieżką, która zapewni, że sprawcy zbrodni zostaną pociągnięci do odpowiedzialności – dodała Brink.
Kułeba apeluje do uczestników szczyt G7
Wśród ofiar dzisiejszego ataku na Kijów znalazła się siedmioletnia dziewczynka, której zdjęcie opublikował w mediach społecznościowych szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba. To dziecko spało spokojnie w Kijowie, kiedy rosyjskie pociski uderzyły w jej dom – relacjonuje polityk, informując, że do takich ataków doszło w całym kraju.
Uczestnicy szczytu G7 muszą odpowiedzieć kolejnymi sankcjami dla Rosji i kolejnymi dostawami broni dla Ukrainy – apeluje dalej minister i dodaje: "Chory, rosyjski imperializm musi zostać pokonany".