Waszczykowski: Ławrow dostał od Sikorskiego prawo naplucia na Zachód
Były szef MSZ, a obecnie europoseł, mówił na antenie Polskiego Radia 24 o spotkaniu ambasadorów z 2010 roku, na które został zaproszony minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow.
Jak wskazał Waszczykowski, "narady ambasadorów zwykle odbywają się co roku w okresie letnim ze względów praktycznych". Wtedy bowiem dyplomaci przyjeżdżają na urlopy.
– Niektórzy z odległych, niebezpiecznych placówek przyjeżdżają też na badania lekarskie. Przy tej okazji robi się też merytoryczne, prawie tygodniowe spotkanie, przede wszystkim z kierownictwem MSZ, z dyrektorami, ale również z najważniejszymi dostojnikami państwa – wskazał Waszczykowski.
Ławrow na spotkaniu ambasadorów
Polityk wyjaśnił, że na tego typu spotkaniach, które nie są niczym nadzwyczajnym, "zwyczajowo zaprasza się na nie gościa zagranicznego z kraju zaprzyjaźnionego, aby informować się wzajemnie o wspólnie prowadzonej polityce i wymienić się doświadczeniami".
– Zaproszenie Ławrowa, więc adwersarza, było czymś niewiarygodnym – powiedział Waszczykowski. Dlaczego zaproszenie rosyjskiego polityka było poważnym błędem? Europoseł PiS wyjaśnił to w dalszej części rozmowy.
Wskazał, że "zanim Ławrow przyjechał w 2010 roku na spotkanie z ambasadorami, doszło do karygodnej sytuacji".
– Na początku września 2008 roku, a więc 3-4 tygodnie po rosyjskim najeździe na Gruzję, po tym jak Lech Kaczyński negocjował pokojowe rozwiązanie tej sytuacji, po tym jak wygłaszał słynne słowa w Tbilisi, trzy tygodnie później, Ławrow został zaproszony do Polski przez Sikorskiego – powiedział Waszczykowski.
Zdaniem Waszczykowskiego, decyzja Sikorskiego o zaproszeniu szefa rosyjskiego MSZ była poważnym afrontem wobec państw NATO. Ławrow bowiem "dostał od Sikorskiego prawo naplucia na Zachód, na NATO. Dostał prawo do tłumaczenia się ze swojej polityki".