Scholz ostrzega Niemców. "Stoimy przed historycznym wyzwaniem"
Kanclerz Olaf Scholz zwrócił się do Niemców komentując konsekwencje kryzysu energetycznego, z którym zmaga się między innymi władza w Berlinie. Jak podkreślił polityk, "nie skończy się on w ciągu kilku miesięcy", a jego skutki już odczuwają wszyscy obywatele, którzy mierzą się z rosnącymi kosztami życia.
– Musimy być przygotowani, że ta sytuacja nie zmieni się w przewidywalnej przyszłości. Mówiąc inaczej, stoimy przed historycznym wyzwaniem – tłumaczył polityk. Jednocześnie kanclerz zapewnił, że Niemcy poradzą sobie z kryzysem, a rząd będzie wspierał obywateli.
Jako przyczyny wzrostu cen Scholz wskazał konflikt na Ukrainie oraz zakłócenia dostaw towarów, ciągnące się od początku epidemii COVID-19.
Niemcy w strachu przed odcięciem dostaw gazu z Rosji
Tymczasem magazyn "Focus" informuje, że uzależnienie niemieckiego przemysłu i ludności od dostaw rosyjskiego gazu grozi poważnymi konsekwencjami dla kraju w przypadku odcięcia dostaw. surowca.
Magazyn opublikował materiał, w którym zebrano odpowiedzi na najbardziej palące pytania dotyczące ewentualnych konsekwencji wstrzymania dostaw gazu z Rosji.
W artykule czytamy, że z 40 mln niemieckich gospodarstw domowych połowa jest ogrzewana gazem, a 55 proc. z nich otrzymuje go z Rosji. Około 37 proc. importowanego gazu w Niemczech jest przeznaczone na potrzeby przemysłu, a 15 proc. zużywa przemysł chemiczny i farmaceutyczny.
W publikacji podkreślono, że w przypadku wprowadzenia najwyższego poziomu zagrożenia brakiem gazu, rząd w Berlinie będzie mógł ograniczać zużycie i wpływać na taryfy. "Cena w tym przypadku może poszybować w górę i wzrosnąć pięć, a nawet dziesięć razy" – ostrzega "Focus".
Dalej pisze, że gdyby zimą doszło do wstrzymania dostaw gazu z Rosji, Niemcy będą musieli "radykalnie oszczędzać energię: nie ogrzewać wszystkich pomieszczeń w swoich domach, gotować na kuchenkach elektrycznych, a nawet zacząć używać pieców opalanych drewnem".