Spada przepływ gazu przez Nord Stream. Scholz: To może być przypadek

Spada przepływ gazu przez Nord Stream. Scholz: To może być przypadek

Dodano: 
Olaf Scholz, kanclerz Niemiec
Olaf Scholz, kanclerz NiemiecŹródło:Wikimedia Commons
Kanclerz Olaf Scholz stwierdził, że spadek dostaw gazu z Rosji do Niemiec "to może być przypadek, ale nie musi".

Gazprom ogłosił we wtorek, że musi obniżyć dostawy gazu rurociągiem Nord Stream 1, ponieważ część pompowni gazu nie została w odpowiednim czasie zwrócona z naprawy przez koncern Siemens.

Chodzi o oddaną do remontu turbinę działająca w rosyjskiej tłoczni w Wyborgu. Turbiny napędzają sprężarki potrzebne do wtłoczenia gazu w rurociąg. Jednostka, której nie można zwrócić do Rosji ze względu na kanadyjskie sankcje, jest serwisowana w zakładach Siemens Energy w Montrealu.

Z powodu braku turbiny Gazprom wykorzystuje obecnie jedynie 40 proc. przepustowości Nord Stream 1.

Scholz: Będziemy to uważnie monitorować

W sobotę w wywiadzie dla agencji dpa kanclerz RFN Olaf Scholz powiedział, że "Niemcy będą starać się upewnić, że nie ma żadnych technicznych powodów ograniczających dostawy gazu za pośrednictwem gazociągu Nord Stream 1".

– Obecnie mamy do czynienia z dławieniem dostaw gazu do Niemiec i innych krajów Europy Zachodniej, co jest technicznie uzasadnione. Może to być przypadek, ale nie musi tak być – stwierdził Scholz.

– Będziemy nadal bardzo uważnie to monitorować i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby upewnić się, że nie ma technicznych powodów dla tych ograniczeń – zapowiedział kanclerz Niemiec.

Nord Stream – gazowa broń Putina

Nord Stream 1 (Gazociąg Północny) transportuje gaz z Wyborgu w Rosji do Greifswaldu w Niemczech po dnie Morza Bałtyckiego. Omija w ten sposób kraje tranzytowe, takie jak Ukraina, Polska i państwa bałtyckie. Długość Nord Stream 1 wynosi 1222 km, co czyni go najdłuższym gazociągiem morskim na świecie. Składa się z dwóch nitek o przepustowości 55 mld m3. Działa od 2012 r.

Według raportu niezależnego Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem (CREA) z siedzibą w Finlandii, w ciągu pierwszych 100 dni wojny na Ukrainie Rosja zarobiła 98 mld dolarów z eksportu paliw kopalnych. Większość została wysłana do krajów UE, a na czele listy kupujących są Niemcy, które za rosyjską energię zapłaciły 12,1 mld euro.

Czytaj też:
Rosja zakręca kurek z gazem. Jakie zapasy mają Niemcy?
Czytaj też:
Europoseł z Niemiec chce zamknięcia Nord Stream 1

Źródło: dpa / TASS / Reuters
Czytaj także