Zamach na jarmark świąteczny w Magdeburgu wstrząsnął niemiecką opinią publiczną. Przypomnijmy, że w jego wyniku zginęło 5 osób, a 200 zostało rannych. Sprawca to 50-letni Saudyjczyk, który pracował w Niemczech jako lekarz. 50-letni Taleb Abdul Dżawad był lekarzem psychiatrii. Niemieckie media podają, że w miejscu pracy był nazywany przez innych medyków "Dr Google". Chodzi o to, że imigrant w ramach pracy na oddziale zamkniętym w klinice psychiatrycznej miał przed postawieniem diagnozy często sprawdzać informacje w Internecie. Mężczyzna miał być wrogiem islamu i zwolennikiem polityki m.in. Donalda Trumpa.
"Po ataku w Magdeburgu już dziś oczekuję jasnej deklaracji Pana Prezydenta Dudy i PiS o poparciu rządowego pakietu zaostrzającego prawo wizowe i azylowe. Państwo odzyskuje właśnie kontrolę nad granicami i migracją po latach chaosu i korupcji, więc chociaż nie przeszkadzajcie" – napisał w serwisie X Donald Tusk po zamachu.
Lisicki i Ziemkiewicz komentują
– Informacje, które służby specjalne podają są takie, że on tak naprawdę był zwolennikiem AfD, że był przeciwnikiem migracji i że była to forma protestu przeciw polityce migracyjnej. Powiem tak, jakieś to dziwne – stwierdził redaktor naczelny tygodnika "Do Rzeczy" Paweł Lisicki.
– Wszystko w tym jest dziwne. Próba wlepienia tego AfD, karkołomna, bo wiadomo, że AfD to partia antyimigrancka. Tam oficjalną linię rządu i mediów wyznaczają tacy ludzi, jak Janina Ochojska u nas. Tam jest absolutne wariactwo, tak jak w Anglii, imigrant jest święty (...). AfD było partią "faszystowską, niewybieralną" dlatego, że była przeciw migrantom. I teraz próba wlepienia zamachu dokonanego przez Saudyjczyka, ale wina jest AfD. To karkołomne, ale nasz zarządza miejscowy podchwycił i wystąpił z jakimś absurdalnym apelem, że oczekuje od prezydenta Andrzeja Dudy i prezesa PiS-u natychmiastowego poparcia dla jego walki z prawem azylowym a przynajmniej, żeby nie przeszkadzali. Ta sprawa nie ma przecież niczego wspólnego z prawem azylowym – odparł Rafał Ziemkiewicz.
Zwiastun 358. odc. programu "Polska Do Rzeczy". Całość dostępna dla Subskrybentów.