W piątek na jarmarku bożonarodzeniowym w niemieckim mieście Magdeburg doszło do tragicznego w skutkach ataku. Kierowca wjechał rozpędzonym samochodem w gęsto zgromadzonych między straganami ludzi. Oficjalne dane podane przez premiera Saksonii-Anhaltu mówią o co najmniej dwóch ofiarach śmiertelnych. Jedną z nich ma być małe dziecko.
"Tragiczne wieści z Niemiec. Jestem wstrząśnięty brutalnym atakiem na jarmarku bożonarodzeniowym w Magdeburgu. Moje myśli i modlitwy są z rodzinami ofiar i rannych" – napisał w serwisie X prezydent Andrzej Duda.
Polskie MSZ pisze z kolei: "Przekazujemy najgłębsze wyrazy współczucia poszkodowanym oraz rodzinom ofiar zamachu w Magdeburgu. To przerażające, że czas radosnych świąt można zamienić w czas tragedii".
"Ogromna tragedia. Potworny zamach w Magdeburgu. Każdy zamach terrorystyczny zasługuje na potępienie. Wszyscy musimy być solidarni w obliczu takich ataków. Wyrazy współczucia dla rodzin i bliskich ofiar" – to wpis Rafała Trzaskowskiego.
Sławomir Mentzen z Konfederacji wskazuje, że "masowe migracje z Azji i Afryki prowadzą do drastycznego wzrostu przestępczości i tragedii takich jak dzisiaj w Magdeburgu". "Chcemy w Polsce czuć się bezpiecznie, nie chcemy bać się, że ktoś nas zamorduje na bożonarodzeniowym jarmarku. Żadnych migracji z państw muzułmańskich!" – domaga się.
Prawdopodobnie obywatel Arabii Saudyjskiej
Rzecznik rządu landu Saksonia-Anhalt Matthias Schuppe powiedział, że był to "atak terrorystyczny".
Kierowca samochodu został zatrzymany na miejscu zdarzenia. Jak poinformował "Welt", podejrzanym o atak na jarmark bożonarodzeniowy w Magdeburgu jest obywatel Arabii Saudyjskiej urodzony w 1974 roku, który na krótko przed zamachem wynajął samochód.
"Bild" podał, że podejrzany pracował jako lekarz w klinice w Magdeburgu. Mężczyzna został już zatrzymany.
Czytaj też:
Atak w Magdeburgu. Są informacje o narodowości napastnika