W piątek 20 grudnia wieczorem kierowca, obywatel państwa arabskiego, wjechał rozpędzonym autem w tłum ludzi zgormadzonych na tradycyjnym jarmarku bożonarodzeniowym w Magdeburgu. Zginęło pięć osób, a ponad 200 zostało rannych.
Sprawca zamachu w Magdeburgu Taleb A. pozostawił testament – donosi niemiecki magazyn "Der Spiegel". Śledczy mieli znaleźć dokument w samochodzie, którym A. pojechał na jarmark bożonarodzeniowy w centrum miasta. 50-latek zastrzegł, że po jego śmierci cały jego majątek powinien trafić do Niemieckiego Czerwonego Krzyża. Jak donoszą media, testament nie zawierał żadnych przesłań politycznych.
"Der Spiegel" podaje, że Taleb A. miał wynająć samochód, który wykorzystał jako śmiercionośną broń, ponad tydzień wcześniej, 11 grudnia. Dzień później z hotelu w Magdeburgu udzielił wywiadu islamofobicznemu amerykańskiemu blogowi. Zachwycał się w nim m.in. Elonem Muskiem – miliarderem i powiernikiem prezydenta elekta USA Donalda Trumpa – opisuje magazyn.
Pracował jako lekarz, mimo że słabo znał niemiecki
50-letni Taleb Abdul Dżawad był lekarzem psychiatrii. Niemieckie media podają, że w miejscu pracy był nazywany przez innych medyków "Dr Google". Chodzi o to, że imigrant w ramach pracy na oddziale zamkniętym w klinice psychiatrycznej miał przed postawieniem diagnozy często sprawdzać informacje w Internecie.
Kiepska znajomość języka niemieckiego prowadziła do nieporozumień – podał portal dziennika "Welt". Dziennikarze dowiedzieli się też, że obchód przeprowadzał samodzielnie, unikając rozmów z personelem.
Według firmy Salus, operatora specjalistycznej kliniki psychiatrii i medycyny uzależnień, Abdul Dżawad zajmował się uzależnionymi przestępcami od marca 2020 roku. W okresie dwóch miesięcy przed atakiem na ludzi w Magdeburgu nie pełnił dyżurów z powodu urlopu i choroby.
Czytaj też:
"Niemcy zmierzają ku katastrofie". Dziennikarz bije na alarm