Co dalej u Putina?
Po wstępnych porażkach inwazji na wszystkich frontach, rosyjskie dokonania wojskowe znacznie się poprawiły. Rosjanie przegrupowali się i posuwają się stopniowo do przodu, głównie na południowym wschodzie Ukrainy.
Wszędzie siły rosyjskie podejmują manewry kleszczowe, izolując, okrążając i zalewając ukraińskiego wroga, który właściwie od początku jest stale w defensywie. Ukraińcy słaniają się pod stałym, upartym zalewem rakiet i pocisków artyleryjskich, którymi raczy ich Moskwa, wspierając nieustanne ataki oddziałów sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej, których liczebność znacznie przewyższa w newralgicznych punktach liczbę wojska wystawianego przez Kijów.
Ponura tragedia Mariupola powtarza się obecnie w szeregu innych wschodnio-ukraińskich miast. Rosyjska artyleria obraca je w perzynę. Ukraińscy żołnierze zwykle walczą jak lwy (chociaż według niektórych raportów natężają się też i dezercje), ale nie są w stanie bronić cywilnej ludności, która ścieli się pokotem, koszona przez Rosjan. W końcu ukraińscy obrońcy albo padają ofiarą wroga na miejscu, albo wycofują się z niemożliwych do obronienia pozycji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.