Prof. Dudek: To jest sytuacja bez wyjścia. Ciekaw jestem, co zrobi Kaczyński
Damian Cygan: Dlaczego Jarosław Kaczyński przerwał objazd po Polsce? Z PiS słychać, że prezes miał zaplanowany urlop, ale nie wszyscy dają temu wiarę.
Antoni Dudek: Nie mam wiedzy wewnętrznej, ale moim zdaniem w grę wchodzą dwie główne przyczyny. Jedna to stan zdrowia prezesa Kaczyńskiego, który jednak już szybciej się męczy i potrzebuje odpoczynku. Druga jest związana z tym, że wyniki sondażowe po jego wystąpieniach, które PiS z pewnością przeprowadza, musiały być tak niekorzystne, że uznano, że trzeba zmienić retorykę i przekonano prezesa, żeby wycofał się na pewien czas.
Natomiast osobiście nie wierzę, że to było planowane, bo zakomunikowano by to odpowiednio wcześniej, a niczego takiego nie było. Co więcej, mamy informacje, że Kaczyński miał jeszcze zaplanowane spotkania, ale zostały one odwołane.
Według europosła PiS Zdzisława Krasnodębskiego "czas powiedzieć, że rezygnujemy z KPO". Czy to jest sygnał, że rządzący powoli zaczynają godzić się z tym, że Polska nie dostanie pieniędzy z UE?
Myślę, że niektórzy już dawno się z tym pogodzili tylko nie wiedzą, jak to sprzedać opinii publicznej, bo oczekiwania, że te pieniądze pomogą w trudnej sytuacji są bardzo duże. Sądzę, że to będzie ogromny cios dla PiS z bardzo prostego powodu – trzeba będzie wytłumaczyć społeczeństwu, że reforma ministra Ziobry, która, delikatnie mówiąc, nie budzi entuzjazmu nawet w samym PiS, jest warta tych miliardów, których nie dostaniemy.
Oczywiście PiS będzie to wszystko ubierał w suwerennościową retorykę, że "bronimy Polski", że to "nadinterpretacja traktatów" i tak dalej. I ja bym się nawet z nimi zgodził, bo przyznaję, że na gruncie analizy traktatów europejskich można dyskutować, czy Komisja Europejska nie nadużywa swojej władzy. Ale istotą jest, o co chodzi w tym wszystkim. Czy o sprawę rzeczywiście fundamentalnie ważną dla interesu Polski?
Bo ja bym rozumiał, gdyby ten spór, który PiS rozpętał wokół sądownictwa, dotyczył polityki energetycznej UE. Tu zgoda. Natomiast rozpętanie gigantycznego konfliktu o sądy, gdzie ta cała wielka reforma sprowadziła się do czystek kadrowych i nic więcej pan Ziobro właściwie nie zdziałał, będzie bardzo trudne do wytłumaczenia ludziom. Że my tracimy te miliardy, bo trzeba bronić pana Ziobry i jego reformy. A tak w istocie rzeczy jest. Ciekaw jestem, jak PiS sobie z tym poradzi.
Szymon Hołownia powiedział, że premier Morawiecki domaga się reparacji od Niemiec, ale jak na stole leżą miliardy to ich nie bierze.
No właśnie, i to będzie bardzo sugestywne dla ludzi, zwłaszcza kiedy okaże się, że wszystkie tarcze antyinflacyjne i dodatki socjalne nie rekompensują im wysokich kosztów życia. Dlatego prawdopodobnie to jest dla PiS punkt zwrotny. Byłbym bardzo zdziwiony, gdyby rządzącym udało się przekonać Polaków, że warto było zrezygnować z pieniędzy na KPO dla obrony suwerenności Polski.
Moim zdaniem to jest sytuacja bez wyjścia i nie wiem, co tu można zrobić, więc ciekaw jestem, co wymyśli prezes Kaczyński. Może właśnie po to jest ta przerwa w objeździe po kraju, żeby on się zastanowił, bo faktycznie nie da się w nieskończoność mówić, że czekamy na decyzję Komisji.
Czy był pan zaskoczony dymisją Piotra Naimskiego i tym, że człowiek odpowiedzialny za infrastrukturę krytyczną został wyrzucony z rządu w samym środku kryzysu energetycznego?
I tak, i nie. Byłem zaskoczony momentem, w którym to nastąpiło i że Naimski opatrzył swoje odejście tak ostrym komentarzem, dość nietypowym dla ludzi, którzy odchodzą z posad w rządzie PiS. Z drugiej strony wiadomo, że Naimski był przeciwnikiem fuzji Orlenu z Lotosem i jak się wydaję to był główny powód, dla którego został usunięty.
Uważam, że jest jeszcze drugi powód, którego specjalne nie eksponowano, a może się okazać nawet ważniejszy. Chodzi mianowicie o stan sieci przesyłowych energii elektrycznej w Polsce i decyzje, jakie podjął Naimski, żeby tego nie rozbudowywać. A w sytuacji kryzysu naszego systemu energetycznego może się okazać, że nie będziemy mieli nawet jak importować prądu, bo moce sieci przesyłowych są niewystarczające. Gdyby faktycznie tak było, to Naimski okaże się człowiekiem, który wbił nóż w plecy polskiej energetyce. Ale to czas pokaże.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.