Nieoficjalnie: Niemcy blokują wypłatę 3 mld euro ze środków UE dla Ukrainy
Berlin od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę dość wstrzemięźliwie włącza się w europejską pomoc dla tego państwa. Rząd Olafa Scholza niejednokrotnie był krytykowany za m.in. zbyt powolne i zbyt małe dostawy ciężkiego sprzętu.
"Niemcy blokują wypłatę ostatnich 3 mld euro unijnego pakietu pomocy makrofinansowej dla Ukrainy. Jak dowiaduje się Polska Agencja Prasowa, trwają próby znalezienia kompromisu w tej kwestii. Pierwszy miliard Ukraina dostała na początku sierpnia. W tym miesiącu Unia Europejska przyznała jej kolejne 5 mld" – podało na Twitterze Radio Zet.
Pierwszy miliard euro został wypłacony Ukrainie na początku sierpnia. Z kolei w tym miesiącu doszło do porozumienia zakładającego wypłatę kolejnych 5 mld euro. Jak wskazuje PAP udało się je osiągnąć dopiero po wielu tygodniach trudnych negocjacji. Propozycję wypłaty 5 mld euro blokowały Niemcy, obawiając się, że Kijów nie będzie w stanie spłacić zobowiązań.
Do wypłaty pozostało 3 mld euro. Berlin chce, aby w tym przypadku nie były to pożyczki, a granty, i żeby z wypłaty tych grantów wyłączyć te kraje UE, które wcześniej bezpośrednio przekazały wsparcie finansowe Ukrainie, czyli m.in. same Niemcy.
Niemcy gotowi przyjąć dezerterów z Rosji
21 września prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację. Zgodnie ze słowami rosyjskiego ministra obrony chodzi o ok. 300 tys. osób. Decyzja o mobilizacji wywołała panikę w Rosji. Zawrotną popularnością cieszą się bilety lotnicze pozwalające na opuszczenie kraju. W kilka godzin wyprzedano bilety m.in. do Stambułu oraz Baku.
Z ust niemieckich ministrów padają deklaracje dot. gotowości przyjęcia przez ich kraj dezerterów uciekających z Rosji przed mobilizacją. "Dezerterzy zagrożeni poważnymi represjami mogą z reguły uzyskać międzynarodową ochronę w Niemczech" – powiedziała niemiecka minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser (SPD), cytowana przez "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Z kolei minister sprawiedliwości Marco Buschmann (FDP) napisał na Twitterze, że "każdy, kto nienawidzi ścieżki Putina i kocha liberalną demokrację, jest mile widziany w Niemczech". Swój wpis Buschmann opatrzył hashtagiem odnoszącym się do częściowej mobilizacji.