Kuźmiuk: Przewodnicząca KE nadwyrężyła zaufanie do siebie
DoRzeczy.pl: Jakie panują nastroje na brukselskich korytarzach po zwycięstwie konserwatystów we Włoszech?
Zbigniew Kuźmiuk: W Parlamencie Europejskim mieliśmy spotkanie naszej grupy, gdzie panowała radość. Gratulowaliśmy naszym kolegom wyraźnego zwycięstwa, życzyliśmy szybkiego uformowania rządu i przekazaliśmy, że czekamy na przyjazd do Brukseli pani przewodniczącej Meloni w nadziei, że inaczej potoczą się posiedzenia Rady Europejskiej.
W waszym obozie radość. Po drugiej stronie grobowa atmosfera, zwłaszcza po słowach przewodniczącej KE.
Zdecydowanie. Myślę, że doradcy Ursuli von der Leyen doskonale wiedzą, że po tym, co zrobiła w Princeton na Uniwersytecie, przysporzyło Braciom Włochom trzy, a może cztery punkty procentowe więcej od tego, co pokazywały sondaże. Wyborcy się zmobilizowali, dlatego pewnie pani von der Leyen zrozumiała, co się stało.
Czy ta wypowiedź pozostanie bez skutków?
Mam nadzieję, że nie. Nie wiadomo, jak zachowa się ugrupowanie Salviniego, czy ich wniosek o odwołanie przewodniczącej zostanie wystawiony na agendę. Pani von der Leyen trochę odkryła karty i można nawet powiedzieć, że w jakimś stopniu nawiązała do słynnej doktryny Breżniewa, która pozwalała na interwencję w „bratnich” krajach, gdzie zagrożony był socjalizm. Oczywiście nie porównuje tych dwóch organizacji, ale jednak w jakimś stopniu wypowiedź przewodniczącej KE tak mi się skojarzyła.
W przypadku ewentualnego głosowania nad odwołaniem przewodniczącej, europosłowie PiS zagłosują „za”? Mamy też niebawem ważne głosowanie dotyczącej drugiej kadencji.
Jeszcze tak głęboko nie rozważaliśmy tej sytuacji. W mojej ocenie przewodnicząca KE bardzo poważne nadwyrężyła zaufanie do siebie. Nie ukrywaliśmy nigdy, że to dzięki głosom PiS pani von der Leyen została przewodniczącą. Zawsze chcieliśmy, żeby była dobrą i obiektywną przewodniczącą, jednak pokazała, że jest inaczej. Widzimy co stało się w kwestii KPO, gdy jednego dnia była w Polsce, podpisała umowę, zapewniała o wypłacie środków, a kilka dni później postawiła nam nierealne do spełnienia warunki, jak choćby kwestia wprowadzenia możliwości kwestionowania statusu sędziego przez innego sędziego.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.