Ekspert: Czekają nas znaczne podwyżki cen na stacjach paliw
W środę "Financial Times", powołując się na swoje źródła, podał, że Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC) planuje gwałtowne ograniczenie wydobycia ropy. Arabia Saudyjska i Rosja dążą do zmniejszenia produkcji nawet do 2 mln baryłek dziennie. Według publikacji, wydobycie może spadać etapami w ciągu kilku miesięcy. To wraz z rosnącym kursem dolara może doprowadzić do znacznych podwyżek cen paliw.
Ekspert: Rynek zaskoczony
— Rynek nie spodziewał się tak dużej redukcji wydobycia. Jeszcze w ubiegłym tygodniu pojawiały się prognozy o 0,5 mln. OPEC miał się spotkać online, co wskazywało, że przełomowych decyzji nie będzie – stwierdził Rafał Zywert, analityk rynku paliw w firmie Reflex.
Cięcia w wydobyciu ropy są już podejmowane drugi miesiąc z rzędu. Zapowiedziana we wrześniu pierwsza redukcja była jednak symboliczna. Chodziło tylko o 100 tys. baryłek dziennie. OPEC tłumaczy, że musiał podjąć taką decyzję z powodu spadku cen surowca na światowych rynkach i wyczerpujących się mocy pozostających jeszcze w odwodzie.
Wielka podwyżka
— W obecnej sytuacji czekają nas znaczne podwyżki cen na stacjach paliw, najprawdopodobniej już w przyszłym tygodniu. Można się spodziewać, że cena diesla podskoczy nawet do 7,80 zł za litr. W przypadku benzyny spodziewamy się cen rzędu 6,60 zł – komentuje Zywert.
Według eksperta nie chodzi tylko o decyzję OPEC, ale też o kurs dolara. Jak mówi bowiem, gdyby kurs dolara wynosił tyle, co przed wybuchem wojny, ceny paliw mogłyby być tańsze nawet o 1,10 zł. W najtrudniejszej sytuacji, jak dodaje jednak, znajdą się posiadacze diesla. Import w tym wypadku do Europy utrzymuje się na wysokim poziomie, ale Polska ma niski poziom zapasów olejów. Sezon grzewczy będzie natomiast zwiększał popyt. W konsekwencji ceny w hurcie są dużo wyższe. Odbija się to na cenach paliw. Benzyna w ostatnim tygodniu podrożała hurtowo o 16 gr, a diesel aż o 53 gr.