Bartosiak: Czeka nas ostre starcie z Niemcami
W najnowszym wywiadzie dla Radia WNET ekspert Strategy & Future ds. geopolityki i strategii polityczno-wojskowej Jacek Bartosiak mówił m.in. o sytuacji Niemiec w kontekście trwającej wojny rosyjsko-ukraińskiej.
Analityk tłumaczył, że w interesie Ukrainy, ale także Polski i ogólnie państw międzymorza jest jeszcze mocniejsze zaangażowanie Stanów Zjednoczonych we wspieranie Kijowa i "dokończenie dzieła", czyli pokonanie i wypchnięcie Rosji z systemu europejskiego. Przypomniał, że przeciwny jest w tym zakresie interes Berlina.
– To jest niestety tragedia naszego położenia geopolitycznego. Państwo polskie jest w strefie zgniotu, między naporem imperium rosyjskiego a dualizmem na Łabie – mówił Bartosiak, zaznaczając jednak, że wygrana Ukraińców w kampanii kijowskiej i zaciętość ich oporu, upodmiotowiła wszystkie państwa naszego regionu, co nie jest na rękę Berlinowi i Paryżowi.
– Chodzi oczywiście o pole sprawczości – zaznaczył. Jak tłumaczył np. polska energetyka atomowa, czy własne porty, godzą w interesy Niemców, którzy chcieliby wymusić na Polsce, aby tego nie miała.
Berlin między Chinami a USA
– Niemcy mają model gospodarczy, który jest zależny zarówno od surowców rosyjskich, jak i już od dostępu do rynku chińskiego. Np. niemiecka gospodarka funkcjonuje już na podzespołach chińskich, w związku z czym oni nie mogą sobie pozwolić na to, co chcą Amerykanie, czyli rezygnację z jednego i drugiego jednocześnie – powiedział Bartosiak.
Jak tłumaczył, doprowadza to do niepokojącej sytuacji, ponieważ "Niemcy nie chcą grać w grę transatlantycką" i nie są im na rękę zwycięstwa Ukrainy na polu walki. Przypomniał, że Niemcy próbują ratować swoją gospodarkę w obliczu trwającej zmiany modelu geopolitycznego. Używają do tego swojej pozycji w Unii Europejskiej. – Nie chcą stracić swojego kontraktu społecznego, stylu życia – zwrócił uwagę.
– Niemcy nie popuszczą. Dlatego, że utrata władzy doprowadzi do załamania dealu między społeczeństwem, kapitałem i niemiecką klasą polityczną. Jak odpadną surowce rosyjskie, odpadnie dostęp do rynku chińskiego i jeszcze będzie bunt unijnych peryferii, jak Polska, które żądają innej marży, innego podziału pracy, to Niemcom rozpadnie się umowa społeczna – powiedział Bartosiak.
Bartosiak: Ostre starcie z Niemcami
Analityk wskazał, że Niemcy chcą zatem utrzymać swoją pozycję, wykorzystując dominację gospodarczą w Europie. – To jest niestety brutalna rzeczywistość. Moim zdaniem czeka nas ostre starcie z Niemcami. Na czym to polega? Państwo polskie podświadomie uważa, że wygrywa przez to, jak Ukraińcy sobie radzą. A zatem uzyskuje większe pole sprawczości – w warstwie wojennej, symbolicznej, w układzie sojuszy. Tylko gdzie tu jest materia? To jest nasze postrzeganie polityki. Bardzo dużo symboliki republikanizmu i hura – mówił analityk.
– Niemcy natomiast mają postrzeganie polityki polegające na tym, że mają marki, faktury, przemysł i wszyscy się układają pod podział pracy. My gramy w ping ponga, oni grają w tenisa. I teraz wszyscy się wyceniamy. Polacy uważają, że urośli, a Niemcy osłabli. Problem polega na tym, że Niemcy nie uważają, że osłabli – powiedział Bartosiak.
Dopytywany przez prowadzącego Krzysztofa Skowrońskiego, czy w istocie osłabli, odparł, że jeszcze nie. Osłabiliby, gdyby Amerykanie zaczęli stosować wobec nich twarde instrumenty sankcyjne. Wymienił w tym kontekście Nord Stream i handel z Chinami i postepowanie wobec Ukrainy.
Amerykanie chcą ich w systemie transatlantyckim
Bartosiak tłumaczył dalej, że strona polska chciałaby, żeby USA przycisnęły Niemców, ale tak się nie dzieje.
– Dlaczego? Obstawiam, że tak jak było z NS, Biden chciał spokoju w Europie, żeby móc się zająć Chinami i, że Niemcy będą po stronie Amerykanów. Paradoks polega więc na tym, że im więcej Niemcy fikają Amerykanom, tym mają więcej waluty do negocjacji z nimi. Żeby zostali przekonani przez Amerykanów do dołączenia do systemu transatlantyckiego ostatecznie. Może się skończyć tym, że jak będzie pieredyszka, to Niemcy będą odbudowywać i Ukrainę i Rosję i będą nam narzucać regulacje – mówił dr Jacek Bartosiak.