• Autor:Ryszard Czarnecki

Wybuchowy prezent od Ukraińców i bitwa z Meksykanami

Dodano:
Były Komendant Główny Policji gen. insp. Jarosław Szymczyk Źródło: PAP / Leszek Szymański
"Biało-Czerwone to barwy niezwyciężone" | Co łączy plażę w Trójmieście z "bombowym" podarunkiem ukraińskich służb dla Komendanta Głównego Polskiej Policji? Wiele.

Przed kilkoma laty na plaży pod Gdańskiem grupa Meksykanów, która przyjechała do naszego kraju na kilka dni (bodaj sportowcy), zaczęła dość obcesowo przystawiać się do młodej Polki. W jej obronie stanął nasz rodak. Meksykanie uznali, że jest ich więcej i ruszyli na chłopaka. Wówczas z solidarną odsieczą przyszli znajdujący się na plaży kibice jednego z klubów piłkarskich. Wywiązała się regularna, choć krótka bitwa zakończona zwycięstwem gospodarzy…

Już widzę Państwa zdumione miny! Co ma bowiem piernik do wiatraka? Ano ma. Oto bowiem w kolejnych dniach po polsko-meksykańskiej konfrontacji czytaliśmy w polskich (sic!), a jakże, mediach, żenujące dyrdymały o tym, jak to biednych meksykańskich turystów potraktowali ci okropni kibole. Te surrealistyczne opisy sytuacji, w której to gości byli agresorami i to wobec kobiety były dla mnie i nie tylko dla mnie przykładem równie totalnego, co żenującego moralnie i intelektualnie myślenia, według którego wszystko zawsze jest winą Polaków. Wynika to z założenia, że my, Polacy, jesteśmy najgorsi, najśmieszniejsi, najgłupsi i w ogóle od "macochy".

Ale co ma do tego Komendant Główny Jarosław Szymczyk ? Ano to, że reakcja w mediach na to, co go spotkało, była niemal identyczna. Całą winę polskie (polskojęzyczne) media przypisały stronie polskiej: komendantowi oraz jego współpracownikom i podwładnym...

Nie wiem, czy i jakie procedury złamano. Na pewno trzeba to wyjaśnić. To, co mnie niesłychanie irytuje w medialnym wrzasku wokół tej sprawy, jest to, że w zasadzie nikt nie zwrócił uwagi na fakt, że służby specjalnej zaprzyjaźnionego z nami państwa, czyli Ukrainy przez swój idiotyczny (!) prezent omal… nie zlikwidowały szefa polskiej policji. Skończyło się na ogłuszeniu i poranieniu jego i jeszcze jednej osoby.

Nie będę dywagował czy Komendant Główny i jego ludzie byli niefrasobliwi, a jeżeli tak to, jak bardzo. Nie odniosę się do procedur, które trzeba spełnić przewożąc "takie coś" przez granicę. Jednak chyba nieprzypadkowo zwierzchnik Szymczyka – szef MSWiA mówi, że to Komendant Główny jest ofiarą. Pewnie też nie przypadkiem prokuratura wszczyna śledztwo, gdzie Jarosława Szymczyka traktuje się jako ofiarę tego incydentu, a nie jego sprawcę.

"Miej proporcje Mocium Panie" – chciałoby się odwołać do staropolszczyzny. Doprawdy patrzę z niesmakiem na sytuację, w której media utrzymywane przez polskich podatników i polskich reklamodawców nie dopatrują się w tym dramatycznym skądinąd zdarzeniu – które na szczęście nie było w skutkach zdarzeniem tragicznym – winy wyłącznie po naszej, polskiej stronie. To żenada i wstyd.

PS: A żeby nie było Komendantowi Głównemu zbyt słodko – to zapytam Komendanta Głównego o sprawę, która całkowicie zależała od niego, w przeciwieństwie do nieszczęsnego prezentu z Europy Wschodniej. Czy winni skandalicznej policyjnej akcji "Widelec" (zatrzymanie bez powodu 700 niewinnych ludzi) – hańby na mundurze polskiego policjanta – ponieśli jakieś konsekwencje? Zrobił Pan coś z tym? Nic? To wstyd.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...