Morawiecki w Brukseli: Ten wyścig z czasem może być wygrany
– Mogę powiedzieć, patrząc już teraz na ten prawie rok od rozpoczęcia wojny na Ukrainie, że Polska wytyczała ścieżki, które później były przyjmowane przez wszystkich jako coś absolutnie akceptowalnego, jako coś do realizacji – mówił premier Morawiecki podczas konferencji prasowej.
Szef rządu podkreślił, że Polska najpierw ostrzegała przed wojną i później niestety okazało się, że faktycznie doszło do rosyjskiej inwazji. Morawiecki stwierdził, że to Polacy byli wśród pierwszych, którzy dostarczali broń na Ukrainę.
Morawiecki: Polska była pierwsza
– Byliśmy też z pierwszą wizytą w Kijowie 15 marca wraz z panem prezesem Jarosławem Kaczyńskim, panem premierem Petrem Fialą i ówczesnym premierem Słowenii Janezem Jansą i to też pokazało, że Kijów ciągle walczy, że Kijów nie poddaje się i w ślad za nami pojechało tam wkrótce wiele delegacji – przypomniał premier.
Morawiecki podkreślił, że to Polska jako pierwsza zaproponowała status kandydata dla Ukrainy. – A to tak ważne dla Ukrainy, ponieważ daje im nadzieję na lepszą przyszłość i wczoraj podczas wielu rozmów, wielu spotkań z prezydentem Zełenskim, to była sprawa, którą podkreślał wielokrotnie – stwierdził Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej w Brukseli.
Morawiecki o sankcjach
Następnie premier mówił o dotychczasowych pakietach sankcji nakładanych na Rosję. – Jak spojrzycie w perspektywie ostatniego roku, rola Polski była ogromna, właściwie zasadnicza przy wytyczaniu, wyznaczaniu kolejnych, to moje ulubione słowo, kamieni milowych na drodze do realizacji pakietów sankcyjnych wobec Rosji – mówił.
Szef rządu dodaje, że o ile pierwsze pół roku można było wskazywać na nikłe działanie pakietów sankcyjnych, o tyle teraz ich wpływ na gospodarkę rosyjską jest wyraźny.
– Ten wyścig z czasem może być wygrany przez nas, przez wolny świat, przez świat, który wspiera Ukrainę – stwierdził Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej w Brukseli.
Rosja wywołała na Ukrainie największą wojnę od 1945 r.
Kartę Narodów Zjednoczonych pogwałciła Rosja, atakując Ukrainę w lutym ub.r. i wywołując największy konflikt zbrojny w Europie od momentu zakończenia II wojny światowej i upadku hitlerowskich Niemiec.
Po nieudanej próbie zdobycia Kijowa na początku wojny, siły rosyjskie skoncentrowały się na przejęciu pełnej kontroli nad obwodami ługańskim i donieckim, które razem tworzą region nazywany Donbasem. Jego część była już kontrolowana przez wspieranych przez Moskwę separatystów, zanim Władimir Putin rozkazał swoim oddziałom zaatakować całą Ukrainę.
Rosja nie nazywa swoich działań przeciwko Ukrainie wojną, lecz "specjalną operacją wojskową" i domaga się od Kijowa "demilitaryzacji i denazyfikacji" kraju, a także uznania zaanektowanego w 2014 r. Krymu za rosyjski.
Na przełomie września i października ub.r. Rosja ogłosiła aneksję czterech ukraińskich obwodów – donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego. Wcześniej pod lufami rosyjskich karabinów zorganizowano tam pseudoreferenda, których wyniki zostały z góry ustalone w Moskwie.