Mołdawia boi się ataku Rosji. "Apelujemy do władz"
Rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa skomentowała doniesienia o zaangażowaniu Moskwy w destabilizację sytuacji w Mołdawii.
Na konferencji prasowej w poniedziałek Sandu poinformowała, że Rosja planuje zamach stanu w Mołdawii. Tłumaczyła, że Moskwa może w tym celu wykorzystać protesty "opozycji", włączając w nie osoby po przeszkoleniu wojskowym, a także obywateli Federacji Rosyjskiej, Białorusi i krajów bałkańskich.
– Plan Rosji na przyszłość obejmuje sabotaż z udziałem osób przeszkolonych w wojsku, przebranych za cywilów, do przeprowadzania aktów przemocy, ataków na budynki państwowe i wzięcia zakładników – powiedziała Sandu, odnosząc się do danych wywiadowczych otrzymanych z Ukrainy.
Zacharowa o doniesienia ws. destabilizacji sytuacji w Mołdawii
Komentując słowa prezydent Sandu i doniesienia ukraińskiego wywiadu ws. Mołdawii, Zacharaowa stwierdziła, że zarzuty wobec Moskwy są "bezpodstawne i niepoparte dowodami".
– Są stworzone w klasycznym duchu sztuczek, z których korzystają Stany Zjednoczone, inne kraje Zachodu i Ukraina: najpierw oskarża się, powołując się na rzekome tajne informacje wywiadowcze, których nie można zweryfikować, a następnie wykorzystuje się je (oskarżenia - red.) dla własnych nielegalnych działań – podkreślała rzeczniczka MSZ Rosji.
Polityk stwierdziła także, że prawdziwym celem Kijowa jest "wciągnięcie Kiszyniowa w twardą konfrontację z Rosją".
Zacharowa zaapelowała też do mołdawskich władz, aby nie "ulegały prowokacji z zewnątrz i kierowały się w swoich działaniach dobrem obywateli własnego kraju, biorąc pod uwagę jak wielkie korzyści mogą przynieść Mołdawii dobre stosunki z Rosją".
Rzeczniczka MSZ podkreśliła również, że Rosja zdecydowanie odrzuca "insynuacje o rzekomym dążeniu Rosji do osłabiania sytuacji w Republice Mołdawii".