Hołownia: Dzieje się to, przed czym przestrzegaliśmy
W ostatnich sondażach zarówno Prawo i Sprawiedliwość, jak i Konfederacja notują wzrost poparcia. W mediach coraz śmielej spekuluje się na temat możliwej koalicji tych dwóch ugrupowań.
Tymczasem politycy obozu rządzącego sceptycznie podchodzą do współpracy z konfederatami. Z kolei Janusz Korwin-Mikke, jeden z liderów Konfederacji, nie wyklucza takiej koalicji, równocześnie dodając, że jego środowisko może równie dobrze dogadać się z Platformą Obywatelską.
– Okazało się, że stare metody nie działają, bo gdyby działały, to dzisiaj demokratyczna część sceny politycznej świętowałaby sukcesy, jeszcze zanim przyszłyby wybory. A jesteśmy w dokładnie odwrotnej sytuacji. Dzieje się to, o czym mówiliśmy wiele razy wcześniej i przestrzegaliśmy przed tym – nakręcanie polaryzacji do oporu, do ściany prowadzi do tego, że rośnie Konfederacja. Partia która nienawidzi kobiet, która jest w swoim myśleniu zbyt blisko tej filozofii, którą mamy za wschodnią granicą, partia która wyprowadzi Polskę z Unii Europejskiej. Nie możemy do tego dopuścić – powiedział Szymon Hołownia na konferencji prasowej w sobotę.
Hołownia: Potrzebujemy resetu
– Dzisiaj jest czas na to, 7 miesięcy przed wyborami, żeby po tej demokratycznej stronie nastąpiło nowe otwarcie. Żebyśmy przełamali razem ten impas, w który się zapakowaliśmy. 7 miesięcy to mnóstwo czasu, w 7 miesięcy można zrobić fantastyczne rzeczy, ale tak jak powiedział przed chwilą Władysław Kosiniak-Kamysz, to się musi opierać o wspólną pracę– przekonywał lider Polski 2050.
W dalszej części swojej wypowiedzi Hołownia przekonywał, że wystarczy już "zaganiania się do kąta, żółci i agresji". Polityk podkreślił, że "demokratyczna strona" potrzebuje resetu.
– Potrzebujemy, żeby ludzie patrząc na tę demokratyczną stronę, poczuli zapach zwycięstwa, zobaczyli emocje ludzi, którzy idą po wygraną, a nie cały czas straszyli się, że oto przegrana już blisko– tłumaczył.