Zaskakujące doniesienia. "PiS liczy na odblokowanie KPO przed wyborami"
Polska wciąż nie otrzymała żadnych środków z unijnego Funduszu Odbudowy. Zgodnie z umową Warszawa-Bruksela, aby popłynęła do nas pierwsza transza na KPO, konieczne jest wdrożenie zapisów noweli ustawy o Sądzie Najwyższym. Wciąż czekamy na decyzję TK. Decyzję, aby zbadano zgodność zapisów noweli z konstytucją podjął prezydent Andrzej Duda.
Decyzja do końca kwietnia?
Tymczasem "Rzeczpospolita" informuje, że możliwy jest przełom. "Politycy PiS zaczęli liczyć się z tym, że KPO (ustawa miała odblokować środki) nie zostanie wypłacone aż do wyborów. A opozycja zaczęła liczyć na kampanijne zyski z tego rozwoju wydarzeń. Teraz jednak, jak wynika z naszych informacji, w PiS ostrożnie szacują, że Trybunał Konstytucyjny może w najbliższych miesiącach – do końca kwietnia – wydać decyzję dotyczącą ustawy" – wskazuje dziennik.
"Rz" przypomina, że w niedawnym wywiadzie dla "Financial Times" premier Mateusz Morawiecki mówi o horyzoncie czasowym najbliższych dwóch miesięcy. "Decyzja TK o zgodności ustawy z Konstytucją potencjalnie otworzyłaby drogę do odblokowania KPO jeszcze przed wyborami. Politycy opozycji liczą po cichu na kampanijny efekt blokady KPO. I na każdym kroku podkreślają, że pieniędzy jeszcze nie ma. Lewica ma swój specjalny kalendarz, który obecnie wskazuje 692 dni blokady środków" – czytamy.
"Nie ma mowy o żadnym ruchu ws. KPO przed wyrokiem TK" – podkreśla Brukela.
Polska bez pieniędzy z UE. Dwaj europosłowie z Niemiec nacisnęli na von der Leyen
Niemiecki magazyn "Der Spiegel" wraca do wydarzeń z końca grudnia 2020 r., kiedy toczyły się negocjacje między Parlamentem Europejskim a Radą Europejską w sprawie wprowadzenia mechanizmu praworządności. Celem nowych przepisów miała być możliwość zablokowania wypłaty funduszy unijnych krajom, które sprzyjają korupcji lub ograniczają niezawisłość wymiaru sprawiedliwości.
Choć zarówno socjaldemokraci (Partia Europejskich Socjalistów), jak i chadecy (Europejska Partia Ludowa) skłonni byli zaakceptować kompromis, to decydująca rola przypadła przedstawicielom europejskich Zielonych (Europejska Partia Zielonych) i Liberałów (Porozumienie Liberałów i Demokratów na rzecz Europy).
"Europoseł niemieckich Zielonych Daniel Freund i Moritz Koerner z niemieckiej liberalnej Wolnej Partii Demokratycznej FDP uznali propozycję kompromisu za niewystarczającą. Rozmowy były kontynuowane. PE udało się przeforsować część swoich postulatów" – podaje "Spiegel".