Córka Pieskowa odpowiada mediom: Ojciec od dziecka wpajał mi wartości
Oburzona córka rosyjskiego dygnitarza, Liza Pieskowa, postanowiła odpowiedzieć Francuzom na Instagramie. — Zachowaliście się bardzo nieprofesjonalnie, nie zadając sobie trudu, by dowiedzieć się, kim jestem ja i mój brat oraz gdzie żyjemy — podkreśliła w dwuminutowym nagraniu. — Przeznaczenie sprawiło, że urodziłam się w rodzinie wpływowego polityka, ale dla mnie to przede wszystkim ojciec, którego bardzo kocham. Od dziecka uczył mnie odpowiedzialności i wpajał mi wartości takie, jak ciężka praca. Od dziecka wiedziałam, że muszę szukać swojej własnej drogi. A znane nazwisko było dla mnie bardziej brzemieniem niż przywilejem. Nie jest tajemnicą, że żyłam we Francji za nie więcej niż 500 euro miesięcznie — kontynuowała Pieskowa. — A kiedy pięć lat temu wróciłam do Moskwy, skończyłam studia na kierunku stosunki międzynarodowe i od lat sama zarabiam na swoje utrzymanie – podkreśliła zaznaczając, że pozycja ojca wcale nie ułatwiła jej startu w dorosłość.
Pieskowa się broni
Pieskowa zaznaczyła także, że współpracuje z fundacją na rzecz umacniania relacji rosyjsko-francuskich i pomogła sprowadzić do Francji zwłoki generała Gudina, który walczył u boku Napoleona i był wielkim wrogiem Rosji. – Co musiała zrobić młoda 25-letnia kobieta, by stać się wrogiem połowy państw całego świata? Może coś jest nie tak z tymi państwami? — spytała.
— Jeśli chcecie być profesjonalistami, proszę przyjechać tu z ekipą, porozmawiam z wami otwarcie. Gdybym była Francuzką, wstydziłabym się za takie dziennikarstwo — zakończyła, zwracając się do dziennikarzy.
25-letnia Lisa Pieskowa do czasu agresji Rosji na Ukrainę z 24 lutego 2022 r., pracowała w biurze francuskiego europosła Aymerica Chauprade'a.