Europosłowie opozycji atakują rząd. Szydło: Nawołują do rebelii
W środę Parlament Europejski zdecydował o zorganizowaniu debaty w trybie pilnym ws. ustawy o komisji ds. badania rosyjskich wpływów, określanej mianem "lex Tusk".
Za pilną debatą głosowało 344 eurodeputowanych, przeciw było 97, a siedmiu się wstrzymało. Oznacza to, że PE zajmie się budzącymi kontrowersje przepisami jeszcze dziś wieczorem.
Inicjatorem debaty jest Europejska Partia Ludowa (EPL) do której należą europosłowie PO i PSL.
Europosłowie opozycji uderzają w polski rząd
Podczas debaty głos zabrali również polscy europosłowie. Politycy opozycji nie szczędzili ostrych słów pod adresem polskiego rządu. – Jestem tu, żeby ostrzec. "Lex Tusk" to nie jest kolejna ustawa, która łamie konstytucję. To specjalne narzędzie, modus operandi władzy autorytarnej, która wie, że traci poparcie, a chce utrzymać władzę na siłę. Kiedyś tak było za komuny i jest teraz w Polsce – grzmiał Andrzej Halicki z Platformy Obywatelskiej.
Róża Thun z kolei przekonywała, że komisja jest "ściśle polityczna" i zamierza wykluczać osoby publiczne z możliwości uczestniczenia w życiu publicznym. – To nie jest problem jednej partii, ani jednego człowieka – to jest problem dla nas wszystkich – mówiła europosłanka.
Gorzkie wystąpienie Szydło: Wstyd!
Głos zabrała również była premier Beata Szydło. Europoseł PiS wygłosiła wyjątkowo gorzkie przemówienie, w którym ostro skrytykowała europosłów opozycji.
– Słuchając moich przedmówców, którzy zostali wybrani jako polscy europosłowie, zaczynam się zastanawiać, czy nie powinni przeprosić Polaków, że w Parlamencie Europejskim nawołują do rebelii w Polsce, wprost mówią o wyprowadzaniu ludzi na ulicę – mówiła Szydło.
Zwracając się do pozostałych uczestników debaty, dopytywała ich, czy znają polską konstytucję. – Dlaczego sprzeciwiacie się powstaniu takiej komisji, która funkcjonuje m.in. tutaj, w tym parlamencie. Dlaczego bronicie ruskich wpływów, a nie bronicie interesów polskich obywateli, których jesteście reprezentantami? – pytała.
Następnie zwróciła się bezpośrednio do Radosława Sikorskiego. – Wstyd Sikorski! Wstyd, że byłeś kiedyś ministrem spraw zagranicznych. Wstyd, że na tej sali są byli polscy premierzy, którzy kiedyś reprezentowali partię, która zaciągała w Moskwie pożyczki – kontynuowała.