Egipski ekspert: Realizm nakazuje zakładać, że Rosja wygra
Rozpoczęła się afrykańska misja pokojowa. Czterech prezydentów – RPA, Komorów, Zambii i Senegalu i premier Egiptu – spotyka się w piątek w Kijowie z Wołodymyrem Zełenskim, a w sobotę ma odwiedzić Władimira Putina. Odbyły się rozmowy także z polskim przywódcą, Andrzejem Dudą. Na czele delegacji stoi prezydent RPA Cyril Ramaphosa.
"Różne organizacje, różne państwa, afrykańskie i arabskie, chcą mediować, ale nic to nie da, bo obie strony nie są gotowe do pokoju. Ani Putin, ani Zełenski nie powiedzą uczestnikom misji nic nowego. Arabskie i afrykańskie kraje chcą jednak być aktywne, bo zależą od zboża z Rosji i Ukrainy" – mówi "Rzeczpospolitej" egipski politolog Said Sadek, wykładowca z Kairu.
Realizm na korzyść Rosji
Ekspert zarysował, jak Arabowie podchodzą do wojny na Ukrainie: "Nie chcą drażnić Rosji, ze względu na wielkie interesy - broń, zboże. To globalna wojna między Zachodem a Rosją wraz z Chinami, rozpoczęta przez Rosję, ale sprowokowana przez Zachód. Niektórzy uważają, że wyłoni się nowy porządek świata, z Rosją jako przywódcą".
Said Sadek zaznacza, że realizm każe spodziewać się wygranej Rosji, mimo pewnej sympatii, jaką kraje jego regionu żywią wobec zaatakowanej Ukrainy. "Z drugiej strony porównują wydarzenia w Ukrainie do sytuacji Palestyńczyków, których popierają Egipcjanie i inni Arabowie, kojarzą im się z przejmowaniem palestyńskich ziem przez Izrael. Obawa przed uznawaniem zdobyczy terytorialnych wywołuje trochę sympatii i zrozumienia dla Ukraińców. Ale realizm nakazuje zakładać, że Rosja wygra. Ta wojna skończy się niekorzystnie dla Ukrainy, straci ziemie, nie będzie taka jak przedtem. Kompromis to podział Ukrainy. I będzie potem osłabiona" – ocenia ekspert.