Orban postawił się Brukseli: Węgry nie wdrożą tej decyzji
Przypomnijmy, że Unia Europejska wróciła do koncepcji tzw.przymusowej relokacji w ramach paktu migracyjnego, czyli narzucenia państwom członkowskim, żeby wpuściły na swoje terytorium nielegalnych migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu.
Victor Orban podczas spotkania z kanclerzem Austrii Karlem Nehammerem i prezydentem Serbii Aleksandarem Vucziciem zapewnia jednak, że jego kraj nie ulegnie presji Brukseli.. Szczyt w Wiedniu jest poświęcony nielegalnej imigracji.
- Węgry znajdą prawny i polityczny sposób, aby zapewnić, że decyzje Brukseli nie zostaną wdrożone - stwierdził na węgiersko-austriacko-serbskim spotkaniu poświęconym migracji.
Polityk podkreślił, że "Węgry chronią nie tylko siebie przed nielegalną imigracją, ale również całą Europę". Jak dodał, w ubiegłym roku na granicach europejskich zatrzymano łącznie 330 tys. nielegalnych imigrantów, z czego na samej granicy węgiersko-serbskiej było to 270 tys. osób.
Pakt migracyjny UE
Na początku czerwca szefowie dyplomacji państw członkowskich UE przyjęli stanowisko negocjacyjne w zakresie reformy regulacji migracyjnych. Nowe nakazy stanowią o minimalnej rocznej liczbie relokacji z państw, w których migranci przekraczają granicę Unii do państw UE "mniej narażonych" na takie przyjazdy. Polska byłaby państwem, do którego mieliby trafiać migranci.
Roczna liczba migrantów przymusowo relokowanych została ustalona na 30 tys. Minimalna roczna suma – jak to określono –"nakładów" na relokację to 22 tysiące euro (kwota może zostać zwiększona). W praktyce oznaczałoby to, że państwa członkowskie będą musiały godzić się na relokacje migrantów lub liczyć się z karami w wysokości 22 tys. euro od każdego nieprzyjętego Araba czy Afrykanina.
Polska od początku sprzeciwia się propozycjom Brukseli w tym temacie.