Kałużny: Mentalni komuniści nadal zasiadają w sądach
DoRzeczy.pl: Jak pan ocenia wyrok 3 lat więzienia dla Mariki z Poznania za wyrwanie torby w kolorach LGBT?
Mariusz Kałużny: Gdy pierwszy usłyszałem o tej sprawie, to pomyślałem, że to jakiś fejk i nieprawda. Nie może być miejsca na takie wyroki w demokratycznym państwie. Wyrok trzech lat bezwzględnego więzienia dla dziewczyny, która nie jest przestępcą, a jedynie chciała w akcie sprzeciwu wyrwać torbę LGBT bez żadnej zawartości.
Uściślijmy, że nie chodziło o kradzież.
Oczywiście, że nie. To była forma manifestu wobec ideologii i pokazywania jej barw. Nigdy nie popierałem napaści na kogokolwiek, zdecydowanie to potępiam, jednak wyrok kary jest zatrważający. Sąd wymierzył drastyczną karę, młodej dziewczynie z lekkością. Natomiast ludzie oskarżeni o napaście, kradzieże, pobicia, otrzymują grzywny lub wyroki w zawieszeniu. Gdzie tu jest sprawiedliwość?
W pana ocenie mamy tu do czynienia z ochroną ideologii?
To wielki sygnał dla całej Zjednoczonej Prawicy. Jeśli Polacy powierzą nam kolejny raz misję kierowania państwem, cały nasz obóz musi być jak jedna pięść przy reformowaniu sądownictwa. W trzeciej kadencji idziemy po wszystkich mentalnych komunistów w sądach. Jeśli widzę taki wyrok jak na Marice, gdzie obciążeniem dla oskarżonej jest jej przynależność doi Młodzieży Wszechpolskiej, to znaczy, że mamy do czynienia z mentalnymi komunistami, którzy skazują młodą dziewczynę, a wypuszczają na wolność osoby np. dewastujące kościoły. Sprawa Mariki powinna być wielkim wyzwaniem dla prawicy do walki o wolność. Mamy osiem lat w władzę i dalej mentalni komuniści zasiadają w sądach. Okazało się, że osiem lat to zbyt mało żeby dokonać zmian, potrzebujemy więcej czasu.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.