"Nie ma takiego łajdactwa, którego by nie mógł powiedzieć Tusk"
– Nie ma takiego łajdactwa, którego by nie mógł powiedzieć Donald Tusk. Tusk jest w stanie powiedzieć wszystko, tylko nie jest niestety w stanie powiedzieć prawdy. To, że Tusk całkowicie lekceważy kwestię bezpieczeństwa, no to wiemy o tym doskonale, jak był premierem, pokazał to w sposób namacalny. Widzieliśmy ten reset z Rosją, był najbardziej prorosyjskim premierem w historii III RP – stwierdził wiceminister aktywów państwowych Andrzej Śliwka, komentując słowa lidera PO.
– Nie boimy się żadnych marszów, tak samo nie baliśmy się marszu 4 czerwca. Tak samo marsz, który został ogłoszony na 1 października, też trzeba zobaczyć co było powodem tego. Powodem tego była manipulacja TVN (chodzi o interwencję policji ws. kobiety, która dokonała aborcji - red.). Doszło do sytuacji, w której TVN zmanipulował sytuację, przedstawił ją w sposób jednoznaczny – komentował dalej wypowiedź Tuska Śliwka w PR24.
Tusk o "współpracy" PiS-u z Grupą Wagnera
Wzbudzająca kontrowersję wypowiedź byłego premiera to komentarz do słów szefa rządu Mateusza Morawieckiego. W sobotę premier przekazał, że władze "mają informację, że ponad 100 najemników Grupy Wagnera przesunęło się w kierunku Przesmyku Suwalskiego niedaleko Grodna na Białorusi". Jak dodał, "jest to krok w kierunku dalszego ataku hybrydowego na teren Polski".
Według szefa rządu, jeśli najemnicy z Grupy Wagnera będą brali udział w prowokacjach na granicy, to prawdopodobnie "będą (...) przebrani za białoruską straż graniczną i będą pomagali nielegalnym imigrantom przedostać się do Polski". – Przypuszczalnie będą też starali się przeniknąć do Polski udając imigrantów – tłumaczył premier.
"Wygląda na to, że PiS szuka pomocy wagnerowców ze strachu przed wyborami. Marsz miliona serc wybije im te pomysły z głowy. Widzimy się wszyscy 1 października w Warszawie!" – skomentował wypowiedź Morawieckiego Tusk, a wpis byłego premiera spotkał się z falą krytyki.