Pytanie o wiek emerytalny w ramach referendum? Możliwe, że zaprezentuje je Szydło

Dodano:
Europoseł PiS Beata Szydło Źródło: PAP / Piotr Polak
W sobotę mamy poznać kolejne pytanie, które ma zostać uwzględnione w planowanym na jesień referendum. Może ono dotyczyć wieku emerytalnego.

– Dzisiaj zostało przedstawione pierwsze pytanie referendum, które będzie towarzyszyło wyborom. To jest pytanie o zgodę na wyprzedaż polskiego majątku narodowego. Przypomnę, że to jest kwestia sporna od początku nowej Polski i do dziś budzi wielkie emocje – powiedział wicepremier Jarosław Kaczyński w piątek podczas oświadczenia dla mediów. Kolejne pytania mamy poznać w najbliższych dniach – w sobotę, niedzielę oraz w poniedziałek. W sumie pytań ma być cztery.

Jak wynika z informacji Wirtualnej Polski, kolejne pytanie, dotyczące polityki społecznej, przedstawi w sobotę europoseł Beata Szydło. "Pytanie ma kojarzyć się z jedną z kluczowych reform wprowadzonych przez rząd byłej premier. Nieoficjalnie słychać, że może chodzić o sprawę obniżenia wieku emerytalnego" – podaje portal. Dodano, że informacja o tym, jakie to pytanie, zostanie ogłoszona opinii publicznej w formie innej niż spot (tak pytanie zaprezentował w piątek prezes PiS).

Referendum odbędzie się najprawdopodobniej razem z wyborami parlamentarnymi, czyli 15 października.

"Wyborcza" już instruuje, jak nie wziąć udziału w referendum

Opinie co do samej idei organizacji referendum są mocno podzielone. Przeciwnikiem tej inicjatywy jest najwyraźniej redakcja "Gazety Wyborczej", która nie kryje, że wspiera opozycję. W piątek na portalu wyborcza.pl opublikowano tekst pt. "Odmawiam przyjęcia karty do głosowania. Przypominamy, co zrobić, gdy nie chcemy brać udziału w referendum".

"Wybory i referendum będą odbywać się w tych samych lokalach wyborczych, a karty będą wrzucane do tych samych urn. Przy czym aby referendum zostało uznane za wiążące, frekwencja w nim musi przekroczyć 50 proc. A do niej wlicza się już samo odebranie karty z pytaniami, nawet jeśli do urny wrzucimy pusty czy nieprawidłowo oddany głos" – czytamy.

Dalej zacytowano prof. Ewę Łętowską, która na antenie TVN24 mówiła tak: – Jeżeli ktoś nie chce brać udziału w referendum, nie chce wziąć karty, ma prawo. Ale, uwaga, powinien koniecznie na tej liście, gdzie się kwituje spis wyborców, napisać "odmówił" czy "nie wziął" albo dopilnować, żeby komisja to w odpowiedni sposób oznaczyła.

Przypomniano też komunikat PKW. "Jeżeli wyborca odmówi przyjęcia karty lub kart do głosowania, obwodowa komisja wyborcza odnotuje to w spisie wyborców" – podała Komisja.

"GW" cytuje też byłego RPO, Adama Bodnara. – Żeby doprowadzić do tego, że ta frekwencja uczestnictwa w referendum jest poniżej 50 proc., to odpowiednio wielu obywateli będzie musiało poprosić o zrobienie takiej adnotacji [o nieprzyjęciu karty] – mówił w Radiu Zet.

Źródło: Wirtualna Polska / wyborcza.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...