Prezes PSL: Nie będziemy legitymizowali ruskiej patokomisji
W piątek marszałek Sejmu Elżbieta Witek wyznaczyła termin zgłaszania kandydatów do komisji ds. badania rosyjskich wpływów na bezpieczeństwo wewnętrzne w Polsce do wtorku, 29 sierpnia do godz. 20:00.
"Nie będziemy legitymizowali ruskiej patokomisji tworzonej przez PiS i nie zgłosimy do niej przedstawiciela. Po wygranych przez partie demokratyczne wyborach powołamy komisję prawa i sprawiedliwości, która rozliczy rządy PiS" – zapowiedział prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego – Koalicji Polskiej Władysław Kosiniak-Kamysz.
Na wpis lidera ludowców zareagował wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Janusz Kowalski. "Waldemar Pawlak – architekt umowy gazowej z Putinem z października 2010 r. – napisał Panu ten tweet?" – zwrócił się do szefa PSL polityk Suwerennej Polski.
Przedstawiciele klubów opozycyjnych już wcześniej zapowiedzieli, że nie zgłoszą swoich przedstawicieli, a komisję nazywają "polowaniem na czarownice", "sądem kapturowym" i "lex Tusk".
Komisja ds. badania rosyjskich wpływów
Komisja ds. badania rosyjskich wpływów ma się składać z dziewięciu członków powoływanych i odwoływanych przez Sejm.
Co ważne, komisja ma tylko prawo uznać, że dana osoba nie daje rękojmi należytego wykonywania czynności w interesie publicznym. Nowelizacja ustawy wprowadza także zmiany trybu odwoławczego od decyzji komisji z sądów administracyjnych na sądy powszechne oraz wyklucza możliwość pełnienia funkcji członka komisji przez posła lub senatora. Nowela uchyla też przepisy dot. tzw. środków zaradczych, wskazanych w ustawie. Chodzi m.in. o zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat przez osobę, co do której komisja uznałaby, że działała pod wpływem rosyjskim.
Według doniesień medialnych, jest niemal pewne, że do komisji ds. badania wpływów rosyjskich trafi były minister Piotr Naimski oraz historyk Sławomir Cenckiewicz, który ma kierować pracami zespołu.