Wybory na Ukrainie. "Podczas wojny to byłoby bluźnierstwo"
Wybory parlamentarne na Ukrainie powinny odbyć się w październiku 2023 r., natomiast wybory prezydenckie – w marcu 2024 r.
Przewodniczący Rady Najwyższej (parlamentu) Ukrainy Rusłan Stefanczuk stwierdził niedawno, że ukraińska konstytucja nie zabrania przeprowadzania wyborów w stanie wojennym.
Ukraina. "Wybory podczas wojny to bluźnierstwo"
– Nie będę komentowała tej wypowiedzi. Uważam, że przeprowadzenie wyborów w czasie stanu wojennego jest niemożliwe. Nie wiem, jak w stanie wojennym, kiedy ludzie na froncie bronią kraju i nie biorą udziału w wyborach, ktoś na kontrolowanym przez rząd terytorium Ukrainy może przeprowadzić wybory. To straszne połączenie, nawet w wyobraźni – stwierdziła szefowa partii Sługa Narodu Ołena Szulak.
– Teraz jest wojna. Jest tylko jeden cel – zwycięstwo. Czy odbędą się wybory? Odbędą. Kiedy? Po zwycięstwie. Czy będą zmiany w prawie? Będą – oświadczyła ukraińska deputowana.
– Jakie mogą być wybory, gdy kryteria bezpieczeństwa są – nazwijmy to – nierozwiązane w części obwodów charkowskiego, donieckiego, chersońskiego, gdzie ciągle coś się dzieje? Jakie wybory mogłyby się odbyć na tych terytoriach? – zastanawiała się Ołena Szulak.
– Na Ukrainie infrastruktura wyborcza została zbombardowana i nie istnieje, musi zostać odbudowana. Spis wyborców nie jest aktualizowany. Musimy o tym porozmawiać, ale moje stanowisko jest dość proste i jasne dla wszystkich: wybory podczas wojny to bluźnierstwo – oznajmiła.
Aneksja części Ukrainy
Przypomnijmy, że na przełomie września i października ubiegłego roku Rosja ogłosiła aneksję czterech ukraińskich obwodów – donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego. Wcześniej pod lufami rosyjskich karabinów zorganizowano tam pseudoreferenda, których wyniki zostały z góry ustalone w Moskwie.
Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin podpisał w maju tego roku dekret zezwalający na "wybory regionalne" na terytoriach okupowanych. Głosowania mogłyby się odbyć we wrześniu.