Funkcjonariusze SG protestują przeciw filmowi Holland. "Tylko świnie siedzą w kinie"
"Zielona granica" to film przedstawiający, zdaniem Holland, "prawdziwą" sytuację na granicy polsko-białoruskiej. Obraz opowiada bowiem o kryzysie na granicy z perspektywy "uchodźców", polskich aktywistów i strażników granicznych. Bohaterami są: rodzina z Syrii, nauczyciel angielskiego z Afganistanu oraz młody funkcjonariusz Straży Granicznej. W filmie zobaczymy m.in. Macieja Stuhra, Maję Ostaszewską, Tomasza Włosoka czy Agatę Kuleszę.
Film, który wejdzie do polskich kin 22 września, już zyskał miano kontrowersyjnego. Zdaniem części polityków oraz komentatorów, "Zielona granica" zakłamuje rzeczywistość i tendencyjnie uderza w polskie państwo oraz funkcjonariuszy służących na granicy.
Obraz nabrał jeszcze większego rozgłosu po decyzji jury Festiwalu w Wenecji, które przyznało Holland nagrodę specjalną.
Związkowcy: Szkalowanie polskich żołnierzy i funkcjonariuszy
Niezwykle mocno krytyczne wobec filmu stanowisko wydał Zarząd Oddziałowy NSZZ Funkcjonariuszy Straży Granicznej przy Nadwiślańskim Oddziale Straży Granicznej.
"W związku z wejściem na ekrany skandalicznego, antypolskiego filmu 'Zielona granica', który gloryfikuje patologiczne zjawisko nielegalnej migracji na granicy polsko-białoruskiej, a jednocześnie szkaluje polskich Żołnierzy i Funkcjonariuszy, pełniących ofiarną służbę w ochronie tej granicy, My, związkowcy z Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej, oświadczamy, co następuje: 'Zielona granica' jest produktem propagandowym, dokładnie dostrojonym do ideologicznej nuty prezentowanej przez środowiska wrogie polskiej racji stanu. Ten film przedstawia państwo polskie, jako niehumanitarną dyktaturę, a polskich Żołnierzy i Funkcjonariuszy, jako bezduszne psy łańcuchowe opresyjnego reżimu. Jest to działanie nikczemne i jeśli dopuszcza się go polski obywatel, mający pełną świadomość, jak wygląda prawdziwy stan rzeczy, to ściąga na siebie hańbę i najgłębszą pogardę" – czytamy w stanowisku.
"Ci rzekomo biedni cudzoziemcy, którzy w 'Zielonej granicy' ukazani są, jako zagubieni, sympatyczni i delikatni poczciwcy, to w rzeczywistości liczna rzesza krzepkich, agresywnych i nie cofających się przed niczym intruzów, którzy od ponad dwóch lat szturmują polską granicę wschodnią, będącą jednocześnie zewnętrzną granicą Unii Europejskiej. Nieliczne przypadki obecności kobiet i dzieci w tym towarzystwie, uważać należy za element taktyki, stosowanej przez organizatorów hybrydowej białoruskiej agresji" – przekonują związkowcy.
"Tylko świnie siedzą w kinie"
Jak czytamy, "słowa Agnieszki Holland, jakoby obrońcy polskiej granicy mieli przeciwko sobie co najwyżej inżynierów, lekarzy, czy literatów, brzmią jak ponury żart". W komunikacie zaznaczono, że "niemal codziennie do baz wracają z patroli granicznych nasze radiowozy z powgniataną karoserią i wybitymi szybami. Niech pani Holland powie w twarz naszym Chłopakom i Dziewczynom z granicy, że to, co na nich spada od strony Białorusi, to tylko suwmiarki, stetoskopy i stalówki. Uprzedzamy, że w odpowiedzi może nie dostać owacji na stojąco".
"Związkowcy z Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej głęboko solidaryzują się z Żołnierzami i Funkcjonariuszami pełniącymi służbę w ochronie granicy państwowej. Naszym Koleżankom i Kolegom na Wschodzie przesyłamy wyrazy serdecznego wsparcia, a inicjatorom i realizatorom filmu 'Zielona granica' mamy do powiedzenia jedno: TYLKO ŚWINIE SIEDZĄ W KINIE" – podsumowano.